Groźna kontuzja Marc-Andre ter Stegena sprawiła, że FC Barcelona rozpoczęła poszukiwania zastępcy Niemca. Jednym z kandydatów był Wojciech Szczęsny, który ostatecznie został zakontraktowany przez ekipę wicemistrzów Hiszpanii.
34-latek o miejsce w pierwszym składzie powalczy z Inakim Peną. Wielu kibiców zakłada, iż mniej doświadczony golkiper nie ma większych szans na wygraną w rywalizacji z Polakiem. Nowy nabytek klubu podchodzi jednak z dystansem do tego tematu.
Wojciech Szczęsny podczas rozmowy na kanale "Foot Truck" został zapytany o El Clasico. Legendarne starcie z Realem Madryt odbędzie się 26 października. Popularny "Szczena" nie jest pewny, kogo wybierze szkoleniowiec Hansi Flick.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!
- Jeśli chodzi o pytanie o El Clasico, to nie mam pojęcia. Bo naprawę nie wiem ile czasu będę potrzebował, żeby wrócić do bramki. Nie mam gwarancji, że ja tu będę numerem 1. Na dzień dzisiejszy na pewno nim nie jestem, ani za tydzień też nim nie będę. Trochę tego czasu potrzebuję. Jeśli trener zdecyduje, że jestem potrzebny, to mogę wejść do bramki jutro. Ale wątpię, żeby tak zdecydował. Gwarancja bycia nr 1 w piłce nożnej nie istnieje - powiedział.
- Najpierw musisz miejsce wywalczyć, a potem je utrzymać. Absolutnie nie rozmawialiśmy z trenerem Flickiem o mojej roli w zespole. Barcelona stwierdziła, że potrzebuje mojej pomocy, a ja wierzę, że jestem w stanie jej pomóc. Czy to moim doświadczeniem poza boiskiem, czy na boisku, to zdecyduje trener.
Polak wymienił też nazwisko swojego rywala. - Liczę się z tym, że ja mogę tę rywalizację przegrać. Jak ją przegram i Inaki Pena będzie świetnie bronił w tym sezonie, to mnie nie będzie smutno - dodał.
Kibice FC Barcelony z niecierpliwością wyczekują debiutu Wojciecha Szczęsnego. Mówi się, że doświadczony bramkarz wróci na boisko po nadchodzącej przerwie reprezentacyjnej. 34-latek sam nie wie jednak, kiedy będzie gotowy do gry.
Nawet gdyby doszedł do pełni sprawności, nadal bierze pod uwagę swojego rywala - Inakiego Penę. - Nie wiem. Może mi zająć tydzień, żeby wejść w rytm, a może mi zająć półtora miesiąca. A może, daj Bóg, Inaki Pena będzie bronił świetnie i nie będzie potrzeby zmieniać bramkarza. Chcę się przygotować jak najszybciej, żeby dać warunki i powód trenerowi, żeby mógł na mnie stawiać. Zdaję sobie sprawę, że jestem emerytowanym bramkarzem, który przyszedł do Barcelony - podsumował.
FC Barcelona kolejne spotkanie rozegra w niedzielę (6 października). Jej rywalem będzie Deportivo Alaves. Wiele wskazuje na to, że właśnie Pena rozpocznie mecz od pierwszej minuty.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)