Były wiceprezes PZPN ostro o reprezentancie Polski. "Jest po prostu słaby"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski /  Na zdjęciu: Bartosz Slisz, Damian Szymański, Jakub Kiwior, Karol Świderski, Nicola Zalewski, Paweł Bochniewicz, Przemysław Frankowski, Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Bartosz Slisz, Damian Szymański, Jakub Kiwior, Karol Świderski, Nicola Zalewski, Paweł Bochniewicz, Przemysław Frankowski, Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny
zdjęcie autora artykułu

Michał Probierz nie powołał Bartosza Slisza na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Tę decyzję skomentował Marek Koźmiński w rozmowie z TVP Sport.

Bartosz Slisz w styczniu przeszedł z Legii Warszawa do Atlanty United. W amerykańskim klubie jest piłkarzem wyjściowego składu i często przebywa na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.

Dla pomocnika zabrakło jednak miejsca na liście zawodników powołanych przez Michała Probierza do reprezentacji Polski na mecze z Portugalią (12 października) oraz z Chorwacją (15 października).

Z decyzją selekcjonera naszej kadry zgadza się Marek Koźmiński, który w wywiadzie dla TVP Sport wyraził swoje zdanie na temat umiejętności 25-latka.

ZOBACZ WIDEO: Takie gole to rzadkość. Jego skutki mogą być bolesne

- Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć wprost, że Slisz jest po prostu słaby. A już na pewno jest za słaby na reprezentację Polski i wszystko wskazuje na to, że selekcjoner w końcu przejrzał na oczy. Wielokrotnie dostawał szansę, ale nie spisywał się dobrze - powiedział były wiceprezes PZPN.

Koźmińskiego nie przekonuje także fakt, że zawodnik regularnie gra na poziomie MLS. W jego opinii nie jest to argument przemawiający za tym, że Slisz koniecznie powinien być powoływany.

- Może daje sobie radę w MLS, czy tak jak wcześniej w PKO Ekstraklasie, ale to na tyle, nic więcej. Nie dość, że nie znajduje się w dobrej dyspozycji, to po prostu nie ma odpowiednich umiejętności do tego, żeby być częścią kadry narodowej - podsumował.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty