Patryk Klimala mocno rozczarował w Śląsku Wrocław, ale chciał pozostać w klubie i walczyć o miejsce w składzie. Ostatecznie trafił na wypożyczenie do Australii i do końca sezonu będzie zawodnikiem Sydney FC.
W pierwszym meczu w nowych barwach zaliczył asystę, a w drugim odegrał jeszcze ważniejszą rolę. Zdobył dwie bramki w spotkaniu Azjatyckiej Ligi Mistrzów 2. Polak trafił do siatki w 59. i 63. minucie rywalizacji z filipińskim Kaya.
Drużyna Klimali pewnie pokonała rywali 4:1. Jest liderem grupy z kompletem punktów po dwóch rozegranych kolejkach i może pochwalić się imponującym bilansem bramkowym 9:1. Do dalszej fazy awansują dwa najlepsze zespoły.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!
Polski napastnik trafił do drużyny Jacka Magiery w styczniu i w 11 meczach nie zdobył żadnej bramki. W rozmowie z "Kanałem Sportowym" podkreślał, że wcale nie chciał odchodzić ze Śląska.
- Bardzo chciałem zostać we Wrocławiu, walczyłem o przywrócenie do pierwszego zespołu Śląska. Mam jakość, żeby grać w Ekstraklasie i zdobywać bramki. Zostałem zmuszony do odejścia - powiedział.