- To wszystko jest szalenie skomplikowane. Niektórzy grają bardzo mało, ale do reprezentacji są powoływani. Tylko, co mamy zrobić? Gdyby postąpić inaczej, nagle pojawiłby się problem, żeby w ogóle zbudować tą reprezentację. Nie możemy wybrzydzać. Szczerze mówiąc, nie zazdroszczę trenerowi Probierzowi. Ma związane ręce - mówi WP SportoweFakty ekspert Serie A, Piotr Czachowski.
Po tym, jak Nicola Zalewski odrzucił ofertę Galatasaray SK, został odsunięty od składu AS Romy. Jeszcze niedawno istniało wysokie prawdopodobieństwo, że młody wahadłowy do końca roku będzie musiał trenować indywidualnie.
Ostatnio jednak jego sytuacja uległa poprawie (więcej -> TUTAJ). Nie zmienia to faktu, że od poprzedniego zgrupowania 22-letni piłkarza zagrał w tylko jednym oficjalnym meczu.
Zalewski nie pójdzie w jego ślady
Z podobną sytuacją nie uporał się Jakub Kiwior, który po utracie miejsca w składzie Arsenalu, stał się cieniem samego siebie. - W przypadku Zalewskiego ostatnio coś drgnęło. Jestem o niego względnie spokojny. Dostał szanse z Monzą, zagrał 71 minut i nie rozczarował. Porywający występ to nie był, ale solidny. Myślę, że Nicola nas wszystkich trochę uspokoił - zapewnia nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Teraz polskie środowisko drży, żeby z Zalewski nie podzielił losu Kiwiora. Zwłaszcza że niedawno wyrósł na jednego z liderów kadry. - Nie szukałbym usilnie w tym wszystkim analogii. Zalewski i Kiwior to piłkarze grający na innych pozycjach, z różnymi atutami. W przypadku obrońcy Arsenalu, brak regularnej gry sprawił, że na razie nie ma sensu na niego stawiać i chyba każdy się o tym przekonał po tym, co pokazał ze Szkocją - tłumaczy Czachowski.
- Sytuacja Zalewskiego jest natomiast inna. Nicola nie dał powodu trenerowi Probierzowi, żeby odsunąć go od składu. Dopóki to się nie zmieni, powinien grać. Jest jednym z liderów kadry. Gdyby nagle zaczął zawodzić, wtedy należy poszukać alternatywy. Na razie nic takiego nie miało miejsca. Nadal powinien być w stanie pomóc naszej kadrze - kontynuuje komentator Eleven Sports.
"To jest w tym wszystkim najsmutniejsze"
Nie brakuje opinii, że w sytuacji, gdy zawodnik nie gra w klubie, w ogóle nie powinien być powoływany do reprezentacji narodowej. - Rozumiem taki punkt myślenia. Sęk w tym, że nie możemy sobie na to pozwolić. Zwłaszcza, jeśli chodzi o defensywę. Pojedyncze jednostki są gotowe, by udźwignąć poziom reprezentacyjny. Trener powołuje najlepszych dostępnych piłkarzy. Rzeczywistość jest taka, że niektórzy nie grają w lidze, a i tak dają kadrze więcej - zauważa ekspert Serie A.
- I to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. W Polsce mieszka prawie 37 milionów ludzi. Piłka nożna jest bardzo popularna, a gdy przychodzi czas powołań, dochodzimy do ściany. Nie możemy znaleźć nawet kilku piłkarzy, którzy potrafią przebić się do pierwszego składu bardzo dobrego europejskiego klubu. Mówię teraz przede wszystkim o obrońcach - podsumowuje Piotr Czachowski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Polska - Portugalia w sobotę (12.10 o godz. 20:45). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.