Dolha do poznańskiego klubu trafił przed sezonem z Wisły Kraków. Szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, ale mecz z jego byłym klubem był fatalny w jego wykonaniu. Rumuński bramkarz popełnił cztery karygodne błędy w trakcie pierwszej połowy, co spowodowało, że stracił miejsce w pierwszym składzie i dość długo dochodził do siebie, bowiem bardzo przeżył to spotkanie.
Później zagrał jeszcze tylko w trzech meczach z Odrą Wodzisław, Legią Warszawa i Groclinem Grodzisk Wlkp., po czym do bramki wrócił Kotorowski. "Kotor" był w ostatnim czasie bardzo chwalony za swoją postawę w rundzie wiosennej. Wielokrotnie ratował Kolejorza z opresji i to jemu drużyna zawdzięcza, że zdobyła tak dużą liczbę punktów.
Kotorowski świetnie bronił również w niedawnym pojedynku z Groclinem Grodzisk Wlkp,. ale w końcówce popełnił fatalny błąd, po którym lokalni rywale zdobyli bramkę. Może ona być bardzo ważna, bowiem jeśli na koniec sezonu Lech i Groclin będą mieli taką samą liczbę punktów, to grodziszczanie będą wyżej w tabeli. - Brak koncentracji do końca spotkania boli, bo w końcowym rozrachunku wszystko się liczy - mówi Franciszek Smuda.
W minionym meczu z Cracovią Kraków Kotorowski ponownie zawinił przynajmniej przy utracie pierwszej bramki, gdy nie zdołał wypiąstkować dośrodkowania, po którym Kamil Witkowski zdobył gola. - To był błąd, którego się nie powinno popełniać, podobnie jak w meczu z Groclinem, tym bardziej że był od dawna podstawowym bramkarzem - twierdzi szkoleniowiec Lecha.
W najbliższym spotkaniu z Jagiellonią szanse gry dostanie Dolha. - Mamy dwóch równorzędnych bramkarzy. Kto popełni błąd i zlekceważy bronienie, to musi ponieść konsekwencje - mówi Smuda. - Dolha musi dostać szanse. Jest to bramkarz, który w zeszłym roku był najlepszym bramkarzem w naszej lidze i jeśli wystawie go to nie popełnię błędu.
Dla rumuńskiego golkipera będzie to dopiero ósmy występ w tym sezonie Orange Ekstraklasy. Franciszek Smuda już od dłuższego czasu podkreślał, że Dolha jest w wyśmienitej formie. Stwarza mu się doskonała okazja, aby udowodnić, że wciąż jest świetnym bramkarzem, co prezentował w Wiśle.