Niby Elite League jest turniejem towarzyskim i wyniki nie mają większego znaczenia, ale jeśli przegrywasz dwa poprzednie mecze i jesteś na ostatnim miejscu w tabeli, no to trudno o zachwyty.
Wtorkowe spotkanie z przeciętną reprezentacją Turcji wydawało się idealną okazją, by przerwać niemoc i tak faktycznie się stało. Polacy byli zespołem lepszym i zasłużenie sięgnęli po komplet punktów.
Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy sami nie skomplikowali sobie życia. Zaczęło się dobrze, bo jeśli w 12. minucie prowadzisz 2:0, to trudno na cokolwiek narzekać. Najpierw bramkę po dalekim wyrzucie piłki z autu zdobył Jan Ziółkowski, a niedługo później po pięknej akcji prowadzenie podwyższył Wiktor Nowak.
I tu zaczęły się problemy, ale tak naprawdę sami podłączyliśmy Turków do tlenu. W pozornie niegroźnej sytuacji (rzut rożny) Maciej Kikolski piąstkował piłkę i trafił idealnie w głowę Jordana Majchrzaka. Ten niczego się nie spodziewał i zapakował kuriozalnego samobója. Turcy z minuty na minutę grali coraz pewniej, a Polacy popełniali kolejne błędy. W końcówce pierwszej połowy nie popisał się Marcel Krajewski, który stracił orientację w terenie i przy próbie wybicia piłki z pola karnego kopnął przeciwnika w nogę. Sędzia podyktował rzut karny, a pewny strzał z jedenastu metrów oddał Arda Sune. Z pewnego prowadzenia nagle zrobił się remis.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód
Nie wiemy, czy w przerwie w szatni padły tzw. mocne słowa, ale na drugą połowę wyszedł odmieniony zespół. To znaczy - to była kontynuacja tego, co działo się na samym początku meczu.
W jednej z pierwszych akcji po przerwie bramkę zdobył Dariusz Stalmach, który rozgrywał znakomite spotkanie. Asystował przy trafieniu Nowaka, a później role się odwróciły. Nowak dograł do Stalmacha, a ten technicznie skierował piłkę do siatki i przy okazji uciszał jednego z rywali, który wcześniej nieudolnie próbował go faulować.
Spotkanie się uspokoiło, ale Turcy nie mieli już zbyt wiele do powiedzenia. Co więcej, w 69. minucie rezerwowy Jan Żuberek strzelił gola na 4:2 z rzutu karnego, który wywalczył Mateusz Kowalczyk. Zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, gdyby do pustej bramki trafił Antoni Młynarczyk, ale z drugiej strony trzeba docenić choćby interwencję Kikolskiego z końcówki, gdy obronił potężny strzał jednego z rywali.
Polska - Turcja 4:2 (2:2)
1:0 Jan Ziółkowski 6'
2:0 Wiktor Nowak 12'
2:1 Jordan Majchrzak (s.) 21'
2:2 Arda Sune (k.) 40'
3:2 Dariusz Stalmach 47'
4:2 Jan Żuberek (k.) 69'
Składy:
Polska: Maciej Kikolski - Marcel Krajewski (86' Marcel Predenkiewicz), Jan Ziółkowski, Bartłomiej Smolarczyk, Jakub Okusami, Filip Luberecki (86' Igor Drapiński) - Jordan Majchrzak (56' Antoni Młynarczyk), Mateusz Kowalczyk (86' Oliwier Wojciechowski), Dariusz Stalmach, Wiktor Nowak (76' Dawid Drachal) - Aleksander Buksa (56' Jan Żuberek).
Turcja: Deniz Ertas - Furkan Demir (61' Batuhan Yavuz), Yigit Fidan (83' Ali Sahin Yilmaz), Emirhan Basyigit (83' Efe Sarikaya), Umut Erdem (69' Berkay Yilmaz) - Eren Ozturk (69' Ahmet Karademir), Yusuf Sertkaya (62' Baran Ali Gezek), Emir Bars (62' Eray Ozbek), Arda Sune (83' Efe Taylan Altunkara), Ilkan Sever (83' Furkan Yontem) - Abdul Halim Eroglu (83' Firat Alpsoy).
Żółte kartki: Smolarczyk, Stalmach (Polska) oraz Sarikaya (Turcja).
Sędzia: Grzegorz Kawałko (Olsztyn).
_________________________________________________________________________________________________