We wtorek (15.10) reprezentacja Polski podejmie na Stadionie Narodowym Chorwację w meczu 4. kolejki Ligi Narodów. Drużyny te niespełna miesiąc temu rywalizowały w Osijeku. Biało-Czerwoni przegrali wówczas 0:1.
Analiza wartości rynkowych piłkarzy obu reprezentacji powołanych na październikowe mecze Ligi Narodów pokazuje, że zespoły te dysponują podobnym potencjałem kadrowym. Polacy wyceniani są bowiem na 199,4 miliona euro, a Chorwaci na 267,5 miliona euro.
Według serwisu transfermarkt najwyższą wartość w ekipie Biało-Czerwonych ma Jakub Kiwior. Jest to 30 milionów euro. Kolejne miejsca w tym zestawieniu zajmują Piotr Zieliński (22 miliony), Marcin Bułka (20 milionów), Sebastian Szymański (19 milionów) i Robert Lewandowski (15 milionów).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Kadra Chorwacji jest droższa od Polski o ponad 68 milionów euro. Różnicę tę w dużym stopniu tworzy jeden piłkarz - Josko Gvardiol. Stoper Manchesteru City jest wyceniany na 70 milionów euro.
To przepaść w porównaniu do Biało-Czerwonych oraz jego kolegów z reprezentacji. Dość powiedzieć, że wartość rynkową drugiego w tym zestawieniu Chorwata, Mateo Kovacicia, szacuje się na 30 milionów euro. Dalej są Martin Baturin (20 milionów), Josip Sutalo (17 milionów) i Luka Sucić (15 milionów).
Przypomnijmy, że wtorkowe starcie Polski z Chorwacją będzie szóstym w historii meczem między tymi drużynami. Jak dotąd Biało-Czerwonym w tych potyczkach nie wiedzie się najlepiej.
Nasza reprezentacja tylko raz ograła tego rywala. Miało to miejsce w czerwcu 2006 roku, w meczu sparingowym przed mistrzostwami świata. Oprócz tego Polska trzy razy przegrywała, a jeden mecz zakończył się remisem.
Jeżeli podopieczni Michała Probierza chcą nadal liczyć się walce o ćwierćfinał Ligi Narodów, muszą poprawić ten niekorzystny bilans. Porażka odbiera Biało-Czerwonym nawet matematyczne szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie. W takiej sytuacji pozostanie im już tylko walka o uniknięcie degradacji do Dywizji B.