"Mamy trzech kołków". Ostre słowa Laty o kadrowiczach

PAP / Leszek Szymański / Grzegorz Lato
PAP / Leszek Szymański / Grzegorz Lato

Gra obronna reprezentacji Polski w październikowych meczach Ligi Narodów pozostawiała wiele do życzenia. W rozmowie z Polsatem Sport środkowych obrońców kadry w ostrych słowach skrytykował Grzegorz Lato.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę 12 października Polska przegrała na Stadionie Narodowym 1:3 z Portugalią, a we wtorek zremisowała 3:3 z Chorwacją. Sześć goli straconych w dwóch meczach pokazuje problemy w grze defensywnej Biało-Czerwonych.

Podobnego zdania jest również Grzegorz Lato. Król strzelców mistrzostw świata z 1974 roku w rozmowie z Polsatem Sport zwrócił uwagę, że polscy defensorzy przeciwko Chorwacji  popełniali bardzo proste błędy.

- W obronie znów mieliśmy straszne dziury. Kto tych naszych szkolił? Kto ich uczył? Czy oni nie wiedzą, że przed szesnastką nie gra się piłki w poprzek boiska? To jest zakazane  - mówił. Przypomnijmy, że trzecia bramka dla Chorwacji padła po tym, jak Paweł Dawidowicz niedokładnie wycofał piłkę, którą na 20. metrze od polskiej bramki przejął Peter Sucić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony

W dalszej części swojej wypowiedzi Lato nie miał litości dla polskich stoperów. Porównał ich słabą postawę z grą 39-letniego Luki Modricia.

- Ja się zachwycam Modricem, który ma 39 lat, ale potrafi pięknie dograć, poklepać, no jest co oglądać. My z kolei mamy trzech kołków w obronie, więc tym bardziej musimy szukać sposobu na przeciwnika takiego, jak Chorwaci - mówił. Podkreślił równie, że jego zdaniem Michał Probierz "uparł się" na grę z Janem Bednarkiem i Pawłem Dawidowiczem.

Ta dwójka rozpoczęła w wyjściowym składzie oba październikowe mecze Ligi Narodów. Przeciwko Portugalii na środku obrony dołączył do nich Sebastian Walukiewicz, a w meczu z Chorwacją szansę dostał Jakub Kiwior. W 38. minucie tego spotkania kontuzjowanego Dawidowicza zastąpił Kamil Piątkowski. Żaden z tych stoperów nie ustrzegł się jednak mniejszych lub większych błędów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty