Ostatnie występy reprezentacji Polski w Lidze Narodów UEFA nie przyniosły zadowalających rezultatów. Biało-Czerwoni najpierw przegrali 1:3 z Portugalią, prezentując słabą formę, a następnie zremisowali 3:3 z Chorwacją w dramatycznym spotkaniu, które również nie napawało optymizmem.
W obu spotkaniach zawiedli przede wszystkim polscy obrońcy. Szczególnie dużo krytyki spadło na Jana Bednarka i Pawła Dawidowicza, którzy mieli spore problemy z rywalami. Ich błędy przyczyniły się do straty kilku bramek, co miało bezpośredni wpływ na wynik obu meczów.
Mimo tego, że Dawidowicz opuścił boisko w 38. minucie spotkania z Chorwacją to i tak przyczynił się on do utraty bramki. Defensor zszedł na ławkę z powodu kontuzji, a zastąpił go Kamil Piątkowski. 24-latek otrzymał swoją szansę i od razu było widać, że wniósł jakość na boisko.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite show młodego bramkarza. "To naprawdę się wydarzyło"
Ostatecznie zawodnik Red Bull Salzburg uznany został za jednego z lepszych zawodników tego spotkania. Wydaje się, że nieco ponad 50 minut, które dostał od Michała Probierza, wykorzystał w stu procentach. Teraz były selekcjoner Jerzy Brzęczek apeluje w jego sprawie.
- To było wejście Piątkowskiego w trudnym momencie na bardzo wymagającego przeciwnika. Nie popełniał żadnych błędów, był agresywny, blisko w kontakcie z przeciwnikiem, nie pozwalał rywalowi na odwracanie się i przyjęcie. Na pewno patrząc na to, co działo się w dwóch meczach, jego występ spośród wszystkich środkowych obrońców się najbardziej wyróżniał. Nie chciałbym również mówić, że od razu po jednym spotkaniu będziemy od razu wskazywać, że to zawodnik, który wywalczył na stałe miejsce w podstawowym składzie - powiedział Brzęczek podczas jednego z programów TVP Sport w serwisie YouTube.
Przed Biało-Czerwonymi ostatnie dwa mecze w Lidze Narodów UEFA, które odbędą się 15 i 18 listopada. Najpierw czeka nas wyjazd do Portugalii, a następnie domowe spotkanie ze Szkocją.
Mamy nadmiar zawodników na poziomie, czy co?