Ryoya Morishita stał się ważnym zawodnikiem Legii Warszawa, ale stołeczny klub ma już niewiele czasu, by aktywować klauzulę wykupu Japończyka z Nagoyi Grampus.
Kwota jest ustalona pomiędzy klubami, więc wszystko zależy tylko i wyłącznie od Legii.
- Rozmawiałem z nim 3-4 tygodnie temu. Powiedziałem, że gdyby to zależało ode mnie, to chciałbym, żeby tu został. To samo przekazałem osobom odpowiedzialnym za transfery. Wierzę, że z nami zostanie, bo na to zasługuje. Wywalczył to na boisku - powiedział trener Legii Goncalo Feio.
Problem w tym, że wraz z końcem kontraktu Morishity wygasa umowa dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego. Nie wiadomo, czy Legia zdecyduje się na wykup 27-latka.
Feio będzie jednak naciskał, bo ceni Morishitę nie tylko za umiejętności piłkarskie, ale też jako człowieka.
- Gdy w czwartek jechaliśmy na mecz do Gdańska, zatrzymaliśmy się na 15 minut. Większość piłkarzy wysiadła z autokaru, a on został. Był wpatrzony w tablet, na którym oglądał dokument o Auschwitz. To pokazuje, jakim jest człowiekiem i jak zależmy mu na zrozumieniu kontekstu, który jest wokół niego - mówi Feio.
- Mam nadzieję, że go wykupimy. Każdy kibic powinien chcieć, by taki człowiek i zawodnik reprezentował Legię - podsumował trener Feio.
Od przyjścia do Legii Morishita rozegrał w pierwszym zespole 32 mecze. Strzelił dwa gole i dorzucił sześć asyst.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony