"Doprowadził do katastrofy", "postawienie na niego to błąd trenera", "Super Nico zmienił się w zwyczajnego".
Choć można się zastanawiać nad obiektywizmem włoskiej prasy, Nicola Zalewski z pewnością źle zapamięta niedzielny hit Serie A. Reprezentant Polski po raz pierwszy dostał szansę gry w podstawowym składzie od trenera AS Romy Ivana Juricia, jednak przeciwko Interowi Mediolan spisał się bardzo przeciętnie.
To po jego stracie piłki w środku pola Nerazzurri przeprowadzili w 60. minucie kontrę zakończoną golem Lautaro Martineza. Gdy jedenaście minut później Polak opuszczał boisko, pożegnały go gwiazdy z trybun Stadio Olimpico.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
I choć wcale nie był najgorszym zawodnikiem Giallorossich, to właśnie na niego spadły największe gromy ze strony włoskich mediów po porażce 0:1 (0:0). Nie brak nawet głosów, że ten występ przekreślił jego dalszą przyszłość w klubie.
Według komentatora Eleven Sports Dominika Guziaka, decyzja o sprzedaży Polaka już tej zimy została podjęta.
- On jest na straconej pozycji i Roma na pewno zimą będzie kogoś szukała na jego miejsce. (...) Decyzja, że Zalewski odejdzie zimą, została już podjęta. Nie wiem, co musiałby zrobić, żeby odbudować pozycję po tylu miesiącach słabej gry - powiedział ekspert od Calcio w rozmowie z Onetem.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy podobnego zdania są na Półwyspie Apenińskim. I zapytać, dlaczego Zalewski, wychowanek Romy, jest najbardziej krytykowanym piłkarzem przez kibiców ze Stadio Olimpico, choć nie ukrywa swojej miłości do klubu.
Matteo Pinci, dziennikarz rzymskiego dziennika "La Repubblica", przekonuje nas, że kibice nie mogą mu wybaczyć braku zgody na transfer do Holandii oraz takiego zaangażowania w grę, jaką prezentuje w meczach reprezentacji Polski, gdzie jest za każdym razem jednym z najlepszych zawodników Biało-Czerwonych.
- Latem Zalewski najpierw odrzucił ofertę transferu do PSV Eindhoven, potem ofertę przedłużenia kontraktu z Romą, a w ostatnim dniu okienka propozycję z Galatasaray, która miała przynieść Romie 12 milionów euro. Po tym wszystkim klub odstawił go od pierwszego zespołu - przypomina włoski dziennikarz.
- Nowy trener Jurić przywrócił go do składu, dał szansę, jednak kibice mu tego nie wybaczyli i wygwizdali. Ale tak naprawdę Zalewski od dwóch lat gra w Romie na bardzo niskim poziomie, bardzo dobrze spisywał się tylko w pierwszym sezonie za Jose Mourinho. Potem jego forma drastycznie spadła i obecnie niczym się nie wyróżnia - twierdzi Pinci.
Według naszego rozmówcy kibice Romy stracili cierpliwość do Polaka, zwłaszcza widząc jak prezentuje się w meczach międzypaństwowych.
- W waszej reprezentacji gra bardzo dobrze, strzela gole, a potem w klubie zupełnie tego nie widać. Fani uważają, że w barwach Romy nie stara się tak mocno jak w kadrze - wyjaśnia dziennikarz.
Co dalej? Jeśli wierzyć ekspertom od włoskiego futbolu, Zalewski może już nie dostać tak dużej szansy od Ivana Juricia do końca rundy jesiennej. Nawet jeśli Giallorossi grają na trzech frontach - oprócz Serie A i Pucharu Włoch drużyna gra w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy.
Już w sobotę we włoskich mediach pojawiły się ciekawe doniesienia dotyczące Zalewskiego i jego możliwego transferu do innego klubu po zakończeniu rundy jesiennej, a mianowicie do Fiorentiny. "La Gazzetta dello Sport" donosiła o wymianie, do Rzymu miałby w jego miejsce przejść Fabiano Parisi.
[b]Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
[/b]