Czekał 11 lat. Były reprezentant Polski znów zagrał w europejskich pucharach

Getty Images /  Marco Steinbrenner/DeFodi Images via Getty Images / Przemysław Tytoń
Getty Images / Marco Steinbrenner/DeFodi Images via Getty Images / Przemysław Tytoń

07.11.2013 roku - to wtedy swój ostatni mecz w europejskich rozegrał Przemysław Tytoń. Ta prawie 11-letnia przerwa dobiegła końca w czwartkowy wieczór, kiedy Polak pojawił się na boisku w spotkaniu Ligi Europy przeciwko Lazio.

Ostatnie lata kariery Przemysława Tytonia opisuje jedno słowo - rezerwowy. Były reprezentant Polski ostatni pełny sezon jako "jedynka" rozegrał bowiem w sezonie 2015/16, kiedy bronił barw VFB Stuttgart.

Od tego czasu pełnił funkcję zastępcy podstawowego bramkarza w Deportivo La Coruna, FC Cincinatti, Ajaxie Amsterdam oraz swoim obecnym klubie, FC Twente, w którego pierwszym składzie od 2022 roku rozegrał tylko trzy spotkania.

Pomimo obecności w składzie zarówno Ajaxu jak i Twente na europejskie spotkania, nie było mu dane wystąpić w żadnym z nich. Aż do czwartkowego meczu przeciwko Lazio Rzym. W 11. minucie podstawowy bramkarz "The Reds" Lars Unnerstal został wyrzucony z boiska za faul przed polem karnym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony

Naturalną koleją rzeczy, bramkarzem, który zastąpił Niemca, został Polak. Tym samym pojawił się na murawie meczu Ligi Europy pierwszy raz od 11 lat. Niestety, jego powrót nie był szczęśliwy, gdyż po zaledwie 20. minutach od wejścia na boisko pokonał go Pedro Rodriguez, były skrzydłowy m.in FC Barcelony i Chelsea FC.

W drugiej połowie Tytoń nie miał zbyt dużo do roboty. Goście wykreowali kilka sytuacji, ale oddali oni jeden celny strzał. Niestety, zakończył się on bramką. Gustav Isaksen, który pojawił się na boisku w 77. minucie, pokonał Polaka strzałem z wewnątrz pola karnego. Ustalił tym samym wynik na 2:0 dla włoskiej drużyny.

W całym spotkaniu Przemysław Tytoń zaliczył cztery udane obrony. Gdyby nie jego dyspozycja (oraz pomoc ze strony słupków i poprzeczki), to dorobek strzelecki Lazio w tym spotkaniu byłby znacznie wyższy.

Komentarze (0)