Nokaut przy Łazienkowskiej. Radość beniaminka potrwała zdecydowanie za krótko

PAP / PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
PAP / PAP/Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Legia Warszawa w ostatnim spotkaniu 13. kolejki PKO Ekstraklasy z łatwością pokonała GKS Katowice 4:1. To pierwsze ligowe zwycięstwo "Wojskowych" u siebie od początku września.

Beniaminek w pierwszych minutach wysoko postawił Legii poprzeczkę. Przynajmniej dwa kontrataki powinny zakończyć się bramką dla GKS-u Katowice, ale czujnie między słupkami spisywał się Kacper Tobiasz. Gospodarze za to byli całkowicie bezradni, gdy tylko zbliżali się pod pole karne swoich przeciwników.

Nagrodą za dobrą grę przy Łazienkowskiej było otwierające trafienie Adam Zrelaka. Dośrodkowanie z rzutu rożnego przedłużył Marten Kuusk, a Słowak ustawiony tuż przy dalszym słupku bez większych kłopotów umieścił piłkę w siatce po uderzeniu głową.

Stracona przez Legię bramka okazała się być absolutnym punktem zwrotnym w całym spotkaniu i zmieniła grę gospodarzy o 180 stopni, czego efektem już po kilku minutach było wyrównujące trafienie autorstwa Steve'a Kapuadiego. Francuz dołożył nogę do przytomnego zagrania Ryoyi Morishity.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

Od tamtej pory "Legioniści" całkowicie zdominowali przeciwników i doskonale zamknęli pierwszą połowę spotkania. Marc Gual umiejętnie zagrał piłkę do wbiegającego Kacpra Chodyny, a ten umieścił ją w bramce tuż obok interweniującego Dawida Kudły. Trener Rafał Górak z ogromnym rozczarowaniem na twarzy schodził do szatni na przerwę.

Druga część meczu okazała się dla Legii formalnością. Katowiczanie zostali pozbawieni jakichkolwiek szans na grę w piłkę i zaledwie kilka razy zagościli pod polem karnym gospodarzy, nie oddając przy tym ani jednego celnego strzału na bramkę.

"Wojskowi" w zaledwie cztery minuty zapewnili swoim przeciwnikom nokaut, najpierw poprzez samobójcze trafienie Arkadiusza Jędrycha, a następnie dzięki pięknej bramce Rafała Augustyniaka z dystansu. Defensywny pomocnik miał mnóstwo miejsca w środkowej strefie i uderzył na tyle silnie, że golkiper "GieKsy" nie miał szans.

Legia mogła powiększyć swój dorobek w tym meczu, ale Ryoyę Morishitę zatrzymała poprzeczka, a radość Tomasa Pekharta błyskawicznie powstrzymał sędzia liniowy, podnosząc chorągiewkę przy trafieniu 35-letniego napastnika.

Podopieczni Goncalo Feio odnieśli drugie ligowe zwycięstwo z rzędu i w starciach z beniaminkami w tym sezonie mają na koncie komplet zwycięstw.

Legia Warszawa - GKS Katowice 4:1 (2:1)
0:1 - Adam Zrelak 25'
1:1 - Steve Kapuadi 28'
2:1 - Kacper Chodyna 45+1'
3:1 - Arkadiusz Jędrych 61' (sam.)
4:1 - Rafał Augustyniak 65'

Legia: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Radovan Pankov, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre (70. Patryk Kun) - Rafał Augustyniak, Bartosz Kapustka (70. Luquinhas), Wojciech Urbański (78. Jurgen Celhaka) - Kacper Chodyna (78. Tomas Pekhart), Marc Gual (78. Migouel Alfarela), Ryoya Morishita

GKS: Dawid Kudła - Marten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz - Alan Czerwiński, Mateusz Kowalczyk (73. Jakub Antczak), Oskar Repka, Marcin Wasielewski (73. Mateusz Marzec) - Adrian Błąd (73. Sebastian Milewski), Bartosz Nowak (66. Borja Galan), Adam Zrelak (81. Mateusz Mak)

Żółte kartki: Gual (Legia) - Kowalczyk (GKS)

Sędzia: Karol Arys (Szczecin)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty