W I rundzie "Zieloni" spisali się bardzo dobrze, pokonując na wyjeździe Wisłę Płock (1:0). Teraz na stadionie w Grodzisku Wlkp. pojawią się "Miedziowi", czyli niedawny rywal spadkowicza jeszcze z występów w elicie.
- Zagłębie będzie chciało nas zdominować. Przyjedzie pokazać, że gra w wyższej klasie rozgrywkowej. Przeciwnik ma indywidualności, choćby Mateusza Wdowiaka, który może sam rozstrzygnąć rywalizację. Przekonaliśmy się o tym w ostatniej kolejce - przyznał trener Piotr Klepczarek.
Nie oznacza to jednak, że Warta nie widzi dla siebie szans. - Lubinianie mają też słabości - jak każda drużyna. Właśnie to chcemy wykorzystać - dodał.
Na co stać poznaniaków w Pucharze Polski? - Nie myślimy, jak daleko możemy zajść w tych rozgrywkach. Trzeba się koncentrować na najbliższym spotkaniu. To jedyne właściwe podejście. Takie mamy również w lidze - podkreślił szkoleniowiec.
Nie w pełni sił są Shun Shibata, Wiktor Pleśnierowicz czy Leo Przybylak. Należy się więc spodziewać zmian w składzie Warty.
- W czwartek na pewno zagrają piłkarze, którzy dotąd uzbierali mniej minut, ale są blisko podstawowego składu. Nie można powiedzieć, że wystawimy rezerwową jedenastkę. Na mecz poprzedniej rundy z Wisłą Płock przyjęliśmy podobny model. Wtedy szansę otrzymali np. Wiktor Pleśnierowicz oraz Iwajło Markow i właśnie w tamtym spotkaniu wywalczyli sobie miejsce w składzie. Podobnie zresztą było w przypadku Leo Przybylaka - zaznaczył Klepczarek.
- Kilku zawodników w Pucharze Polski dużo zyskało. Ich pozycja wzrosła, a my przekonaliśmy się, że w każdej chwili, gdy będziemy ich potrzebować, mogą dać nam jakość - oznajmił trener.
Mecz 1/16 finału Pucharu Polski Warta Poznań - KGHM Zagłębie Lubin odbędzie się w czwartek o godz. 17.30.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to zrobili. Stracili gola, a po 10 sekundach był już remis