Zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, Puszcza Niepołomice była skazywana na pożarcie w starciu z liderem PKO Ekstraklasy. Wydarzenia boiskowe nie potoczyły się jednak po myśli Lecha Poznań.
W 18. minucie tego spotkania Dawid Abramowicz ruszył prawym skrzydłem, gdzie został powstrzymany przez Michała Gurgula. Sfaulowany zawodnik Puszczy, głośno krzycząc, przewrócił się na murawę.
Wydawało się, że sędzia zastosował przywilej korzyści. Piłka dotarła do Michalisa Kossidisa, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Lecha, Bartoszem Mrozkiem. Ku zaskoczeniu kibiców, Paweł Raczkowski pobiegł do monitora i po analizie VAR pokazał Gurgulowi czerwoną kartkę.
Ta decyzja wzbudziła spore kontrowersje. Dość powiedzieć, że Puszcza już w pierwszej odsłonie wykorzystała grę w liczebnej przewadze, obejmując dwubramkowe prowadzenie za sprawą Kossidisa i Dawida Szymonowicza.
"Sędziowie uznali, że Gurgul pozbawia przeciwnika realnej szansy do zdobycia gola - stąd czerwona. Tylko jak pozbawia skoro taką szansę ma Kosidis? Sędzia patrzy na monitor i sam nie wie co z tym fantem zrobić. Duża kontrowersja" - podsumował w serwisie X Krzysztof Marciniak.
Damian Smyk nie krył zaskoczenia: "Stawiam, że Raczkowski uznał, że gdyby Gurgul nie sfaulował Abramowicza, to Puszcza miałaby szansę bramkową. Ale dla mnie ona... już miała szansę bramkową. Tylko Kosidis zachował się źle i strzelił w sytuacji 1v1 prosto w Mrozka. Akcja poszła, więc skąd czerwona dla Gurgula?".
"To w ogóle jest przedziwna sytuacja:
- Sędziowie przegapili faul Gurgula.
- NIE DALI żadnej korzyści, tylko spalonego Kosidisa, czekając na koniec akcji, by VAR mógł wtrącić.
- Tego spalonego nie było.
- VAR interweniuje, ale za faul na Gurgulu i wywraca to do góry nogami" - wymieniał Jakub Seweryn.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego