Lech nie chce zawodników z Ameryki Południowej

Lech Poznań zamierza podziękować za współpracę zawodnikom z Ameryki Południowej. W składzie pozostanie tylko Manuel Arboleda, który zdaniem działaczy jako jedyny prezentuje odpowiedni poziom.

Luis Henriquez, Anderson Cueto i Hernan Rengifo opuszczą Lecha Poznań. Zdaniem działaczy nie wykazują oni odpowiedniego zaangażowania. Ta decyzja spowodowała, że po raz kolejny oburzony był menedżer Ricky Schanks. Powiedział nawet, że do momentu kiedy dyrektorem Lecha będzie Marek Pogorzelczyk, to będzie on odradzał zawodnikom współpracę z Kolejorzem.

Wojna Schanksa z Pogorzelczykiem rozpoczęła się od momentu, kiedy Lecha opuścił Henry Quinteros. Dyrektor Lecha zarzucał Schanksowi, że nie potrafił przekonać zawodnika do pozostania w Poznaniu. Kolejna eskalacja konfliktu miała miejsce, gdy do zespołu rezerw przeniesiony został Hernan Rengifo. Zdaniem Schanksa była to kara za nie podpisanie nowego kontraktu. Władze Lecha z kolei zarzucały piłkarzowi małe zaangażowanie. Z kolei w przypadku Andersona Cueto problemem jest jego komunikacja z kolegami z drużyny. - Anderson na treningach wygląda coraz lepiej, widać większe zaangażowanie, ale cały czas ma problem z komunikacją z kolegami na boisku. Jest w Polsce już trzy lata i powinien znać podstawy języka. To naprawdę problem, szczególnie jeśli chodzi o komunikację przy grze defensywnej - powiedział dla Głosu Wielkopolskiego trener Jacek Zieliński.

Więcej w Głosie Wielkopolskim

Komentarze (0)