Legia na łopatkach. Gol za golem Lecha

Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Ali Gholizadeh otworzył wynik w meczu Lech - Legia
Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Ali Gholizadeh otworzył wynik w meczu Lech - Legia

Niedzielny mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa nie mógł się rozpocząć lepiej z perspektywy Lecha Poznań. Ali Gholizadeh strzelił gola już w 5. minucie i zrobił to w efektownym stylu. Później? Wcale nie było mniej widowiskowo.

Nie trzeba było tłumaczyć żadnemu kibicowi Lecha Poznań czy Legii Warszawa, że niedzielna konfrontacja na stadionie przy ul. Bułgarskiej będzie niezwykle istotna. Nie tylko ze względu na prestiż, który od lat towarzyszy meczom tych drużyn.

Lech walczy o mistrzostwo, Legia chce gonić. W tzw. hitach często bywa tak, że na fajerwerki trzeba trochę poczekać. Tym razem nic takiego nie miało miejsca.

"Kolejorz" natychmiast rozpoczął ofensywę i dopiął swego już w 5. minucie. Zastępujący kontuzjowanego Kacpra Tobiasza Gabriel Kobylak obronił co prawda uderzenie Patrika Walemarka, natomiast wobec dobitki Aliego Gholizadeha nie miał już nic do powiedzenia. Tam było wszystko: precyzja, odpowiednia siła.

Reprezentant Iranu długo kazał na siebie czekać po transferze do Lecha, ale gdy jest już w pełni zdrowy, to w pojedynczych zagraniach pokazuje wielki potencjał i nie inaczej było w niedzielę. To był jego drugi gol w tym sezonie.

Zobacz bramkę Gholizadeha:

Legii udało się doprowadzić do wyrównania po bramce Marca Guala (świetna i przytomna asysta Luquinhasa), natomiast jeszcze przed końcem pierwszej połowy poznaniacy wrócili na prowadzenie. Kobylak odbił piłkę przed siebie po uderzeniu Afonso Sousy zza pola karnego, goście nie potrafili wyjaśnić sytuacji i skuteczną dobitką popisał się Antoni Kozubal.

Zobacz gola Guala:

A tak bramkę zdobył Kozubal:

Koniec emocji? Nic z tych rzeczy. W doliczonym czasie Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Legii, a pewnym egzekutorem okazał się Rafał Augustyniak.

Na początku drugiej części "Kolejorz" przeprowadził za to fenomenalną akcję, która zakończyła się golem Afonso Sousy.

Zobacz kapitalną akcję Lecha:

Na 4:2 strzelił Mikael Ishak:

A na 5:2 ponownie Afonso Sousa:

ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty