Kibice FC Barcelony nie zapamiętają dobrze ostatniego meczu z Realem Sociedad (0:1). Nadeszła bowiem druga ligowa porażka w sezonie 2024/2025. Częściej mówiło się jednak nie o wyniku, a sytuacji z udziałem Roberta Lewandowskiego.
Lider klasyfikacji strzelców La Ligi trafił do siatki w 13. minucie spotkania. Niestety, po analizie na wozie VAR sędzia odgwizdał spalonego i anulował gola. Echa tego zdarzenia nie milkną, a szczególnie po ujęciu opublikowanym przez dziennikarza Gerarda Romero (więcej TUTAJ).
Z humorem do sprawy podszedł za to Tymoteusz Puchacz. Reprezentant Polski podczas vloga "Łączy nas piłka" zaskoczył teorią dotyczącą nieuznanej bramki Roberta Lewandowskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Kompromitacja bramkarza. Kuriozalny gol w Meksyku
- Nikt nie wie o tym, że "Lewy" ma haluksy potężne i o ten haluks się rozeszło. Tego nie widać, a chodzi to, że haluks wystawał i dlatego nie było gola. Ale też gdyby strzelił, to chyba Złotą Piłkę daliby mu już w grudniu - stwierdził defensor.
Niestety, Robert Lewandowski nie będzie w stanie pomóc reprezentacji Polski w listopadowych meczach Ligi Narodów. Absencja napastnika FC Barcelony jest spowodowana urazem odcinka lędźwiowego. Jego przerwa od gry potrwa około dziesięciu dni.
Zespół Michała Probierza w piątek (15 listopada) zmierzy się z Portugalią w Porto. Trzy dni później czeka go starcie przeciwko Szkocji na PGE Narodowym.