Marciniak musiał ratować sytuację. Kolejna kompromitacja VAR

Getty Images / EYE4images / Adam Warżawa/PAP / Szymon Marciniak / system VAR
Getty Images / EYE4images / Adam Warżawa/PAP / Szymon Marciniak / system VAR

Dopiero co było głośno o niedziałającym systemie VAR podczas jednego z meczów PKO Ekstraklasy, a ponownie doszło do podobnej sytuacji. Z tego powodu spotkanie Górnika Zabrze z Piastem Gliwice zaczęło się 10 minut później niż planowano.

Przypomnijmy, że 10 listopada przy okazji meczu Jagielloni Białystok z Rakowem Częstochowa doszło do awarii systemu VAR. Los chciał, że w trakcie spotkania doszło do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym, po którym arbiter podyktował rzut karny.

Ze względu na niedziałający VAR sędzia nie mógł skorzystać z wideoweryfikacji. Nie brakowało głosów, że arbiter przy tej decyzji pomylił się, jednak nie mógł obejrzeć sytuacji na monitorze (więcej o tym możesz przeczytać pod TYM LINKIEM).

Równo dwa tygodnie później podczas meczu PKO Ekstraklasy ponownie wystąpiły problemy z systemem VAR. Tym razem przy okazji starcia Górnika Zabrze z Piastem Gliwice. Z tego względu spotkanie rozpoczęło się z około 10-minutowym opóźnieniem.

ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza

By nie opóźniać spotkania o kolejne minuty, sędzia VAR Szymon Marciniak udał się do wozu transmisyjnego, gdzie pracował w awaryjnych warunkach. W 33. minucie meczu Daria Kabała-Malarz z Canal+ przekazała, że usterka została naprawiona.

Dzięki temu Marciniak mógł wrócić do swojego pierwotnie wyznaczonego miejsca pracy. Nim jednak mecz się rozpoczął, arbiter VAR rozmawiał z sędzią głównym Pawłem Raczkowskim i pracownikami firmy Live Park odpowiedzialnej za produkcję sygnału, jak rozwiązać problem.

Dodajmy, że pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty