Podopieczni Unaia Emery'ego nieźle sobie radzą w tej edycji Ligi Mistrzów. W minioną środę gracze Aston Villa sprawdzili się na tle zawodników Juventusu. Mecz był dość wyrównany, chociaż gospodarze mieli nieco więcej sytuacji.
W czwartej minucie doliczonego czasu "The Villans" przeprowadzili rozpaczliwą ostatnią akcję. Następca Wojciecha Szczęsnego w Juventusie, Michele Di Gregorio nieudolnie próbował złapać piłkę po wrzutce z rzutu wolnego.
Golkiper "Starej Damy" zaliczył wpadkę, a do piłki dopadł Morgan Rogers, który wpakował ją do pustej bramki. Początkowo sędzia wskazał na środek boiska, lecz po chwili zasygnalizował, że Diego Carlos dopuścił się faulu na Di Gregorio. W efekcie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
Fala krytyki spadła na sędziego Jesusa Gil Manzano. "Aston Villa "okradziona" ze zwycięskiej bramki w 90. minucie meczu z Juventusem po decyzji VAR nazwanej "najgorszą decyzją roku". Wszyscy na boisku byli oszołomieni tym, co się działo" - czytamy na profilu "SPORTbible" w serwisie X.
Zresztą to nie była jedyna kontrowersyjna decyzja Hiszpana. "Manzano, który przez większą część wieczoru doprowadzał kibiców na Villa Park do wściekłości, znalazł się w niebezpieczeństwie wywołania zamieszek" - wskazał "The Sun".
Głos w tej sprawie zabrał zawodnik Aston Villi. Ollie Watkins jest przyzwyczajony do innych warunków w Premier League.
- Myślę, że to było miękkie. Może w Premier League to jest gol, ale nie w Europie. Tutaj bramkarze są chronieni przez sędziów. Muszę uważać na to, co mówię o sędziach, sędziowanie jest inne. Sędziowie nie odpuszczają w tych rozgrywkach tak bardzo, jak w Premier League, i to jest poza naszą kontrolą. Niektóre z tych rzeczy działają na twoją korzyść, a niektóre na twoją niekorzyść i musimy to zaakceptować - skomentował.