Bardzo szybko okazało się, że to nie Szymon Grabowski był problemem Lechii Gdańsk. Po jego zwolnieniu zespół tymczasowo przejęli Kevin Blackwell i Radosław Bella, ale nie udało im się sprawić, by sytuacja zmieniła się o 180 stopni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Lechia przegrała w Katowicach 0:2, prezentując się równie kiepsko, co w poprzednich spotkaniach. Pierwsza połowa fatalna, druga nieco lepsza, ale nie udało się zdobyć nawet bramki honorowej (-----> RELACJA).
- W pierwszej połowie GKS był zdecydowanie lepszym zespołem, w drugiej mecz był już wyrównany. To były dwie różne połowy. Nie ma się co oszukiwać, jesteśmy w sytuacji trudnej, a nawet bardzo trudnej, ale nie jest ona bez wyjścia - powiedział trener Bella na konferencji prasowej.
- Wydaje mi się, że oprócz taktyki problemem jest brak wzięcia odpowiedzialności za grę w pierwszych minutach meczu. Zaczynamy grać dopiero w momencie, gdy nie mamy już nic do stracenia. Cały czas mówimy, że jesteśmy młodym zespołem. To jest prawda, bo nie da się dorosnąć w tydzień, ale musimy to zrobić bardzo szybko, bo już nie ma żartów. Powiedziałem przed meczem, że jesteśmy drużyną z dużym potencjałem. I tak jest, ale na razie jesteśmy światłem, które nie świeci. Musimy zrobić wszystko, żeby włączyć to światło i sprawić, by powiało nam trochę optymizmu - komentował trener Bella.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalny gol! Najdziwniejszy "swojak" sezonu?
- Potrzebny nam reset i mam nadzieję, że zacznie się to już od poniedziałku, z nowym trenerem. Musimy odciąć przeszłość grubą kreską, bo inaczej będzie nam ciężko - przyznał trener Bella.
Przypomnijmy, że od poniedziałku pracę w Lechii rozpocznie nowy trener John Carver (-----> WIĘCEJ).
Lechia nie wygrała meczu od 14 września i jest obecnie na przedostatnim miejscu w tabeli.
- 80 proc. zawodników pierwszy raz zderza się z taką sytuacją. Mniej trudno jest grać w wielkim klubie z dużymi wymaganiami, gdy się wygrywa, tak jak miało to miejsce w poprzednim sezonie. O wiele trudniej jest pokazać jakość teraz, kiedy nie idzie. Z pozycji ucznia trzeba stać się nauczycielem - mówił trener Bella.
Po końcowym gwizdku piłkarze Lechii usłyszeli wiele gorzkich słów na swój temat. Najbardziej oberwał Bohdan Sarnawśkyj. Pod adresem Ukraińca padło wiele słów powszechnie uznawanych za obraźliwe.
- Nasi piłkarze słyszeli już męskie słowa w szatni. Ciężko jest mi nie zrozumieć kibiców. Doskonale zdaję sobie sprawę, że ktoś poświęca czas, jedzie mnóstwo kilometrów i wymaga od nas lepszej gry. To co mogę zrobić ja i zawodnicy, to patrzeć na następny mecz i starać się odzyskać zaufanie, które teraz jest - nazwijmy to - małe. Wydaje mi się, że czasami taki wstrząs jest potrzebny. Trzeba się nasłuchać na swój temat, by być może ruszyć z kopyta - podsumował Bella.