Karol Linetty wrócił do Genui. Nie opuścił jej z pustymi rękami

Instagram / Torino FC / Karol Linetty w barwach Torino FC
Instagram / Torino FC / Karol Linetty w barwach Torino FC

Konfrontacja Genoi CFC z Torino FC rozkręcała się powoli. Ani jednemu zespołowi nie udało się przeprowadzić w niej skutecznego ataku i zakończyła się remisem 0:0. Na boisku nie zabrakło Sebastiana Walukiewicza oraz Karola Linettego.

Niepokonana od pięciu kolejek Genoa CFC zmniejszyła zagrożenie spadkiem z Serie A. Sytuacja nadal nie jest jednak spokojna, ponieważ zespół z Ligurii ma tylko o cztery punkty więcej niż otwierające strefę spadkową Como. Drużyna przebudziła się po zmianie trenera z Alberto Gilardino na Patricka Vieirę i na przedłużenie serii bez porażki liczyła w sobotnim pojedynku z Torino FC.

Klub Sebastiana Walukiewicza i Karola Linettego także znalazł się w dolnej połowy tabeli. Długo był w górnej części stawki, ale nie utrzymał wysokiej formy z początku sezonu. Do Genui wybrał się po serii pięciu meczów bez wygranej. Patrząc na 10 wcześniejszych spotkań, to Torino odniosło w nich zaledwie jedno zwycięstwo. Dyspozycja Granaty stała się rozczarowująca.

W trzech wcześniejszych meczów Genoi i Torino padły tylko dwa gole. Nie była to imponująca liczba. Z kolei w pięciu ostatnich spotkaniach albo zwyciężali gospodarze, albo kończyło się remisem. Dlatego Granata walczyła w Genui o pierwszą wygraną od listopada 2020 roku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

W podstawowym składzie Torino zagrali Sebastian Walukiewicz i Karol Linetty. Pomocnik wyprowadził zespół na boisko w roli kapitana. Zresztą bardzo dobrze znane boisko, ponieważ Karol Linetty był w przeszłości zawodnikiem Sampdorii.

Skuteczność nie była atutem obu zespołów, a kunktatorska gra nie przekładała się na stuprocentowe sytuacje podbramkowe. Momentami robiło się ciekawie, ale dobre pozycje nie zostały wykorzystane do strzałów celnych. Podobni posturą Nicola Leali oraz Vanja Milinković-Savić nie prezentowali umiejętności bramkarskich.

Publiczność była coraz bardziej rozczarowana. Fakt, że historia spotkań nie zapowiadała kanonady, ale piłkarze przechodzili samych siebie i serwowali bardzo nieatrakcyjne granie. W 78. minucie Mario Balotelli wszedł na boisko zamiast Andrei Pinamontego, ale ponownie nie został bohaterem Genoi. Już w 90. minucie piłka wpadła do bramki gospodarzy, ale gol nie został uznany z powodu zagrania ręką.

Przed zespołem z Genui wyprawa do Mediolanu na mecz z AC Milanem. Także przed Torino konfrontacja na wyjeździe, a jego przeciwnikiem będzie niespodziewany ćwierćfinalista Pucharu Włoch - Empoli FC.

Genoa CFC - Torino FC 0:0

Składy:

Genoa: Nicola Leali - Stefano Sabelli, Mattia Bani, Alan Matturro, Aaron Martin - Morten Thorsby (87' Patrizio Masini), Milan Badelj (67' Vitinha), Morten Frendrup - Alessandro Zanoli, Andrea Pinamonti (78' Mario Balotelli), Fabio Miretti

Torino: Vanja Milinković-Savić - Sebastian Walukiewicz, Saul Coco, Adam Masina - Marcus Pedersen (82' Alieu Njie), Samuele Ricci, Karol Linetty (88' Adrien Tameze), Gvidas Gineitis, Mergim Vojvoda (69' Borna Sosa) - Che Adams (69' Yann Karamoh), Antonio Sanabria (82' Valentino Lazaro)

Żółte kartki: Thorsby, Masini (Genoa) oraz Tameze (Torino)

Sędzia: Luca Marinelli

Tabela Serie A:

Standings provided by Sofascore
Komentarze (0)