Gdyby jeszcze pół roku temu ktoś porównał PSG do Realu Madryt, to w Paryżu pewnie nikt by się nie obraził. Jednak w obecnej formie obu drużyn (zwłaszcza w Lidze Mistrzów) takie porównania są po prostu złośliwe. Jedni i drudzy prezentują się bardzo przeciętnie i wcale nie jest pewne, czy pozostaną w tych rozgrywkach na wiosnę.
PSG w pięciu meczach zdobyło pięć punktów. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań, natomiast fakty są takie, że zespół Luisa Enrique jest sklasyfikowany na 25. miejscu w tabeli.
- Nie sądzę, żeby ktokolwiek wiedział ile punktów będzie potrzebnych do kwalifikacji. Nikt nie wie, ile punktów będzie potrzebnych, nie sposób zgadnąć. Musimy wygrać pozostałe trzy mecze, to jest nasz cel - powiedział Enrique na konferencji prasowej.
Z tego bierze się brak punktów w Lidze Mistrzów? W przypadku PSG jest to bardzo proste - nie da się zdobyć ich więcej, jeśli strzela się zaledwie trzy gole w pięciu spotkaniach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
- Magiczna formuła? To proste: musimy wykreować więcej szans niż przeciwnik. Trzeba ich wypracować 20, 25, 30. Im więcej, tym lepiej - stwierdził Enrique.
- Naszym celem jest zwycięstwo i zdajemy sobie sprawę z konsekwencji, jeśli nam się to nie uda - przyznał trener PSG.
Szczęście paryżan polega na tym, że we wtorek zagrają z RB Salzburg, a więc jednym z najsłabszych zespołów w Lidze Mistrzów. Austriacy zdobyli tylko trzy punkty, a przy tym stracili aż piętnaście bramek. Na papierze nie wygląda to jak przeszkoda nie do przejścia.
- Zagramy z przeciwnikiem, który również potrzebuje punktów. To drużyna, która buduje grę od tyłu i mocno naciska. Mamy piłkę częściej niż nasi przeciwnicy, co powinno oznaczać, że zostawimy im mniej miejsca do wykorzystania - powiedział Enrique.
Początek meczu RB Salzburg - Paris Saint-Germain we wtorek o godz. 21.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)