Obie drużyny, które w sobotę mierzyły się na Tarczyński Arena, mają swoje problemy. Śląsk zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a w rundzie jesiennej triumfował tylko raz. Atmosfera w klubie jest naprawdę napięta, co nie dziwi.
Podobnie zresztą jak w Radomiaku. Przed sobotnim meczem, doszło do... bójki na treningu. Pomiędzy Vagnerem Diasem a Rafałem Wolskim zaiskrzyło do tego stopnia, że Polak został znokautowany i stracił przytomność (więcej TUTAJ).
Co więcej, najlepszy strzelec Radomiaka, Leonardo Rocha, odmówił przyjazdu do Wrocławia. Śląsk miał więc podstawy, aby myśleć o zwycięstwie, ale zamiary wicemistrzów Polski szybko zostały zweryfikowane.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii
Radomiak od szesnastej minuty powinien grać w przewadze. Bezmyślnego faulu dopuścił się bowiem Peter Pokorny. Słowak stracił futbolówkę na własnej połowie i nieprzepisowo zatrzymał Rafała Wolskiego.
Zawodnik gości wychodził na czystą pozycję, ale Pokorny otrzymał tylko... żółtą kartkę. Decyzja arbitra Łukasza Kuźmy była bardzo zaskakująca, a kapitan Śląska mógł mu w przerwie tylko podziękować.
Wrocławianie czekali na swój moment. Ten pojawił się w 32. minucie przy dośrodkowaniu Petra Schwarza z rzutu wolnego. Najwyżej we własnym polu karnym wyskoczył Bruno Jordao i skierował futbolówkę do własnej bramki.
Mimo słabej gry, Śląsk prowadził więc do przerwy. W drugiej połowie popełniał jednak katastrofalne błędy i srogo za nie zapłacił.
Katem wicemistrza Polski okazał się Jan Grzesik. Po fatalnym zachowaniu defensywy gospodarzy, piłka trafiła pod nogi zawodnika Radomiaka, który oddał strzał - również daleki od ideału.
Wydawało się, że Tomasz Loska zatrzyma jego próbę. Nic z tych rzeczy, bo futbolówka przekroczyła linię bramkową. Kilka chwil później na Tarczyński Arena zapanowała prawdziwa konsternacja.
Akcję gości rozpoczął Peter Pokorny, podając do jednego z rywali. Znajdujący się na lewej stronie Rafał Wolski wypatrzył Jana Grzesika, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Te dwie akcje podsumowały rundę jesienną w wykonaniu Śląska.
Wrocławianie nie mieli pomysłu, jak wyrównać. Zaległy mecz z 3. kolejki PKO Ekstraklasy na Tarczyński Arena padł łupem Radomiaka. Wicemistrza Polski od spadku do I ligi uchroni chyba tylko cud.
Śląsk Wrocław - Radomiak Radom 1:2 (1:0)
1:0 - Bruno Jordao (sam.) 32'
1:1 - Jan Grzesik 48'
1:2 - Jan Grzesik 63'
Składy:
Śląsk Wrocław: Tomasz Loska - Serafin Szota (61' Arnau Ortiz), Aleksander Paluszek, Simeon Petrow, Jehor Macenko (52' Mateusz Bartolewski) - Peter Pokorny - Burak Ince (76' Sebastian Musiolik), Sylvester Jasper (61' Jakub Jezierski), Petr Schwarz, Mateusz Żukowski (75' Jehor Szarabura) - Jakub Świerczok
Radomiak Radom: Maciej Kikolski - Damian Jakubik (77' Radosław Cielemęcki), Raphael Rossi, Luizao, Paulo Henrique - Christos Donis - Jan Grzesik, Roberto Alves, Bruno Jordao (61' Michał Kaput), Guilherme (46' Francisco Ramos) - Rafał Wolski (90+3' Dominik Banach)
Żółte kartki: Jehor Macenko, Peter Pokorny (2x = czerwona), Serafin Szota (Śląsk Wrocław) - Damian Jakubik, Raphael Rossi, Rafał Wolski, Christos Donis, Francisco Ramos (Radomiak Radom)
Sędzia: Łukasz Kuźma