Paweł Cibicki otwarcie przyznał się do celowego otrzymania żółtej kartki podczas jednego z meczów. W ten sposób ustawił jedno ze zdarzeń dostępnych w ofercie bukmacherskiej. Sytuacja miała miejsce w 2019 roku. W efekcie doprowadziło to do jego czteroletniej dyskwalifikacji.
W rozmowie z "Aftonbladet" były piłkarz Pogoni Szczecin opowiedział o swoim upadku i próbie odkupienia win. - Zrobiłem to na 100 procent - wyznał Cibicki, podkreślając, że zawiódł wszystkich wokół siebie. Po raz pierwszy przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Cibicki dodał, że jego działania miały poważne konsekwencje. Stracił nie tylko karierę, ale także ogromne sumy pieniędzy. - Sprowadziłem na siebie piekło - mówił, dodając, że przegrał 20-30 milionów szwedzkich koron. W przeliczeniu to 7-11 mln zł. Jego historia jest przestrogą dla innych sportowców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii
Były piłkarz nie ukrywa, że jego decyzje były błędne. Cibicki stara się teraz odbudować swoje życie i odzyskać zaufanie bliskich.
Szwed z polskimi korzeniami podkreśla, że jego celem jest teraz naprawienie wyrządzonych szkód. - Szukam sposobu, by to naprawić - powiedział. Jego historia jest przykładem, jak jedno złe działanie może zniszczyć karierę i życie osobiste.
Ustalono, że Szwed z polskimi korzeniami (grał w młodzieżowych reprezentacjach obu krajów) brał udział w ustawieniu meczu IF Elfsborg z Kalmar FF w 2019 r. i przyjął 300 tys. koron łapówki.
Cibicki sfaulował rywala, a następnie wybił piłkę poza boisko, za co otrzymał żółtą kartkę. Zdaniem śledczych było to celowe działanie. Wyszło bowiem na jaw, że na portalu bukmacherskim nienaturalnie wysokie kwoty na żółtą kartkę dla zawodnika Elfsborga.