Po wielu latach bezczynności ze strony władz miasta w kwestii budowy stadionu spełniającego wymogi europejskie, Raków Częstochowa wciąż czeka na konkretne działania. Jak informuje "Przegląd Sportowy", klub oczekiwał od miasta ogłoszenia planów w styczniu, jednak otrzymał jedynie pismo od wiceprezydenta Łukasza Kota, które nie daje nadziei na szybkie rozwiązanie problemu.
W piśmie wiceprezydent stwierdził, że obszar, na którym Raków chciałby mieć nowy stadion to atrakcyjny teren blisko centrum miasta, który może być przedmiotem zainteresowania poważnych inwestorów, więc w grę mogą wchodzić różne scenariusze
Tym samym miasto nie gwarantuje, że preferowana przez klub lokalizacja zostanie przeznaczona pod budowę stadionu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Raków z niecierpliwością oczekuje na wyniki wyceny terenów, ale obawia się, że władze miasta mogą wybrać inną lokalizację lub całkowicie zrezygnować z inwestycji. Klub pamięta obietnice prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka sprzed roku, które do tej pory nie zostały zrealizowane.
Właściciel klubu, Michał Świerczewski, rozważa podjęcie radykalnych kroków, w tym wsparcie finansowe inicjatywy mającej na celu przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta. W Rakowie panuje przekonanie, że przy obecnym układzie politycznym stadion nie powstanie.
Brak nowoczesnego stadionu zmusza Raków do rozgrywania meczów europejskich pucharów poza Częstochową. Prezes PZPN Cezary Kulesza w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał: - Jeżeli będziemy mogli w jakimś stopniu pomóc klubowi, na pewno to zrobimy. To jest ważne dla dobra całej polskiej piłki.
Kibice Rakowa zaczynają wyrażać swoje niezadowolenie. Podczas ostatniej sesji rady miasta zademonstrowali swoją obecność, gdy w budżecie nie zabezpieczono środków na stadion. Wszystko wskazuje na to, że walka o stadion w Częstochowie wchodzi w nowy, bardziej radykalny etap.