Selekcjoner bez asystentów

Polski Związek Piłki Nożnej nadal nie doszedł do porozumienia z proponowanymi przez Franciszka Smudę kandydatami na członków sztabu szkoleniowego reprezentacji.

Tomasz Wałdoch i Jacek Kazimierski nie dogadali się z PZPN w sprawie współpracy z kadrą. Rozbieżności są bardzo duże. Wałdoch i Kazimierski chcą zarabiać odpowiednio 40 i 30 tysięcy złotych miesięcznie. Tymczasem związek chce zgodzić się jedynie na 10 tysięcy, czyli tyle, ile Leo Beenhakker dostawał w ramach dodatku mieszkaniowego. Przypomnijmy, że Holender mógł korzystać z luksusowego apartamentu w hotelu "Sheraton", z którym umowę miał PZPN.

Prezes Grzegorz Lato zapowiadał podczas konferencji prasowej, na której podpisano umowę ze Smudą, że "Franz" będzie miał zapewnione spokojne przygotowania do meczów w Tajlandii. Tymczasem może się okazać, że selekcjoner sam będzie zmuszony dopiąć wszystkie sprawy. Smuda podkreśla, że zawsze można znaleźć "towar za pół ceny", jednak jeszcze nikt na tym dobrze nie wyszedł.

Więcej w Przeglądzie Sportowym

Komentarze (0)