Kacper Tobiasz nie był w ostatnim czasie pierwszym wyborem Goncalo Feio. Najpierw w bramce Legii Warszawa stał Gabriel Kobylak, a następnie wypożyczony ze Sportingu Vladan Kovacević. Były golkiper Rakowa Częstochowa spisywał się jednak - delikatnie rzecz ujmując - przeciętnie i doszło do zmiany przed czwartkowym spotkaniem z Molde FK.
Tobiasz zagrał po raz pierwszy od listopada ubiegłego roku. Spisał się nieźle, ustrzegł się większych pomyłek i pomógł Legii wywalczyć awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji.
- Jeśli ktoś jest ambitny, to ciężko się siedzi na ławce, aczkolwiek miałem trochę czasu, żeby spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Cieszę się, że udało się wrócić i pewnie zagrać. Myślę, że mogę być z siebie zadowolony. To były trudne momenty, ale mam nadzieję, że wyciągnąłem z tego odpowiednią lekcję - powiedział Tobiasz w strefie mieszanej.
- Nie miałem nic do stracenia. Podszedłem do meczu z chłodną głową, pewny siebie. Czyste konto zawsze cieszy. O to chodzi w pracy bramkarza. Jest powód, żeby się uśmiechnąć - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
Teraz Tobiasz świętuje awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji, ale zimą nie wiadomo było czy w ogóle będzie grał dalej w Legii. Sporo mówiło się o możliwym wypożyczeniu do Motoru Lublin.
- Jestem ambitny i szukałem gry, gdy wiedziałem, że nie było miejsca w składzie. Temat Motoru był realny, ale ostatecznie do tego nie doszło. To nie są kwestie, którymi ja się zajmuję - powiedział Tobiasz.
Przed rokiem Legia przegrała oba mecze z Molde (2:3, 0:3). Teraz też pierwsze spotkanie nie potoczyło się po myśli stołecznej drużyny, ale w czwartkowym rewanżu już wszystko zagrało. Legia wygrała 2:0 i awansowała do kolejnej rundy.
- Była w nas chęć rewanżu. Chcieliśmy się zemścić za poprzednie trzy nieudane próby przeciwko Molde. Mieliśmy to z tyłu głowy i przekłuliśmy to w odpowiednią motywację - zdradził Tobiasz.
W kolejnej rundzie Legia rozegra dwumecz z Chelsea. Z kolei Jagiellonia Białystok sprawdzi się na tle Betisu. - My z Betisem wygraliśmy, więc Jagiellonia też jest w stanie. Życzę i im i nam, żebyśmy zagrali super mecze i przeszli dalej. Wiem, że to brzmi mało realnie, bo to wielkie marki, ale dlaczego nie? - podsumował bramkarz Legii.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty