Zgodnie z przewidywaniami kilka dni po ostatnim meczu ligowym sztab szkoleniowy Piasta ogłosił listę transferową. Klub zrezygnował z usług czterech piłkarzy: Artura Lenartowskiego, Przemysława Łudzińskiego, Tomasza Podgórskiego i Damiana Seweryna. Jak się okazało, na tym zmiany się nie skończyły. Wisła Kraków dosyć niespodziewanie upomniała się o rosłego stopera Mateusza Kowalskiego, a Marcin Bojarski wyszedł z propozycją przedwczesnego rozwiązania umowy. I tak "Kowal" i "Bojar" zdali sprzęt i wrócili do Krakowa. 23-latek do Wisły, doświadczony pomocnik póki co pozostaje bez klubu, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że zwiąże się kontraktem z Pogonią Szczecin. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że na początku stycznia strony ogłoszą zawarcie porozumienia.
Utrata Kowalskiego skomplikowała plany transferowe Piasta, bo w tej sytuacji zespół musiał zacząć się rozglądać za klasowym defensorem. - Zostaliśmy zaskoczeni decyzją Wisły, bo nic na nią nie wskazywało po spotkaniu w Sosnowcu. Rozmowy na temat przyszłości Mateusza Kowalskiego pozwalały wierzyć, że nie będzie żadnych przeszkód, żeby ten piłkarz z nami został - wyjaśnił trener Dariusz Fornalak. W Gliwicach nadal wierzą, że jeszcze nie wszystko stracone. - Jeżeli trener Skorża dojdzie do wniosku, że lepiej dla zawodnika, żeby nie siedział na ławce a grał, to myślę, że jeszcze zobaczymy go na środku obrony Piasta - mówi z nadzieją szkoleniowiec Piastunek. Klub nie czeka jednak z założonymi rękami i rozgląda się za następcą 23-latka. - Potrzebujemy wzmocnień na każdej pozycji, poza bramkarzem. Na pewno będziemy chcieli pozyskać doświadczonego obrońcę i to na już gotowego do gry - zdradził wiceprezes klubu, Zbigniew Koźmiński. Niewykluczone, że zmian w defensywie będzie więcej, bo niepewna pozostaje przyszłość Kamila Glika. Menedżer 21-letniego stopera szuka mu klubu za granicą. Piast od jakiegoś czasu prowadzi rozmowy z Mateuszem Pielachem z Avii Świdnik, ale jak zapewnia były rzecznik PZPN, nie spieszno im do finalizacji tego transferu. - To jest sprawa mniejszej rangi. W tym momencie priorytetem są piłkarze obyci w ekstraklasie.
Jesień pokazała, że w drużynie Piasta brak zawodnika, który w trudnym momencie potrafi wziąć ciężar gry na siebie. - Nie ma w Piaście piłkarza, którego można nazwać boiskowym przywódcą. Brakuje zawodnika, który swoją postawą, swoją dobrą grą powoduje, że ta drużyna się nakręca, prezentuje się lepiej. Ten problem jest jednak w Gliwicach od dłuższego czasu - zauważył trener Fornalak. W środkowej formacji Piastunek bez zmian się nie obędzie. W klubie nie kryją, że są zainteresowani Mariuszem Zganiaczem, ale osamotnieni w walce o tego piłkarza nie są. Taki sam apetyt na zatrudnienie doświadczonego pomocnika Korony Kielce ma Odra Wodzisław. Z niebiesko-czerwonymi łączono także Mauro Cantoro, ale przeprowadzka Argentyńczyka do Gliwic jest raczej mało prawdopodobna. Zresztą sam prezes klubu, Jacek Krzyżanowski zdementował słowa Zbigniewa Koźmińskiego, który mówił o planowanych rozmowach z byłym już piłkarzem Wisły Kraków. Po odejściu Seweryna i Podgórskiego należy się także spodziewać transferu bocznego pomocnika.
Zmiany w obronie, w pomocy, zmiany w ataku. Sporym zaskoczeniem była decyzja o rezygnacji z usług Przemysława Łudzińskiego. 26-latek w rundzie jesiennej rozgrywek ekstraklasy zdobył jedną bramkę, zaliczył trzy asysty. Zrobił dużo lepsze wrażenie niż Roman Maciejak, ale to jemu podziękowano za współpracę. - Trener podjął taką decyzję, dlatego nie podjęliśmy żadnych rozmów ze Śląskiem na temat kontynuacji tego wypożyczenia - wytłumaczył prezes Krzyżanowski. - Na pewno sprowadzimy nowego napastnika - dodał. Kogo? Gliwiczanie prowadzą rozmowy z niechcianym w Polonii Warszawa, Michałem Chałbińskim, ale niewykluczone, że Piast zaskoczy wszystkich i ostatecznie sprowadzi kogoś innego, młodszego. Daje się słyszeć głosy, że to nie snajper Czarnych Koszul jest numerem jeden wśród napastników, którzy przykuli uwagę Piastunek.
Jak na razie sporo szumu, zero konkretów. Działacze Piasta nie próżnują, ale nie zakontraktowali jeszcze żadnego piłkarza. Kiedy należy się spodziewać pierwszych transferów? - Może przed zakończeniem roku, a już na pewno na początku stycznia - wyjaśnia prezes klubu. Nowych twarzy powinno być kilka. - Chcemy pozyskać 4-5 zawodników, którzy mogą ożywić naszą drużynę - zdradza Zbigniew Koźminski. Czy cel osiągną? Patrząc na sytuację niebiesko-czerwonych, zwłaszcza na ich ostatnie wyniki, nie ma wątpliwości, że zmiany są pożądane. W poprzednim sezonie zimowe transfery okazały się strzałem w dziesiątkę, bo zarówno Kamil Wilczek, jak i Jakub Smektała oraz Mateusz Kowalski wiosną stanowili o sile Piastunek. Jak będzie tym razem?