Zdaniem "Mundo Deportivo" piątek 25 kwietnia 2025 roku na długo zapisze się w historii Pucharu Króla. Real Madryt nie wziął udziału w oficjalnym treningu, odwołał konferencję prasową Carlo Ancelottiego i Luki Modricia oraz zbojkotował uroczystą kolację przed finałem z Barceloną.
W szatni FC Barcelony plotki o możliwej nieobecności Realu Madryt przyjęto spokojnie - przekazał hiszpański dziennik. Zawodnicy uznali, że działania medialne Królewskich mają na celu wyłącznie wywarcie presji na sędziów i federację, a nie realną rezygnację z walki o trofeum o tak wielkim znaczeniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Kataloński klub nie uwierzył w scenariusz braku rozegrania meczu, mimo że informacja o możliwym bojkocie została rozpowszechniona przez media blisko związane z Realem. Gracze Barcelony uważali, że presja była odpowiedzią na poranną konferencję arbitrów De Burgosa Bengoetxei i Gonzaleza Fuertesa.
Na konferencji prasowej Hansi Flick nie komentował wprost napiętej sytuacji. Niemiecki szkoleniowiec podkreślił: "Trzeba chronić wszystkich uczestników gry. Kibice chcą oglądać zawodników, jak grają. Potrzebujemy sędziów i musimy o nich dbać oraz ich szanować. Brak troski o sędziów nie jest fair play, to brak szacunku".
- Dla mnie to tylko sport, tylko futbol" - zakończył Flick, apelując o skupienie się na widowisku. Barcelona zachowała spokój, nie wątpiąc, że finał odbędzie się zgodnie z planem. Pierwszy gwizdek w sobotę o 22:00.