Korona Kielce zachwyca w rundzie wiosennej (zdobyła w 2025 roku tyle samo punktów, co Lech Poznań), przez co pierwszy raz od dość dawna nie musi się martwić o utrzymanie w PKO Ekstraklasie w ostatnich kolejkach.
W poniedziałkowym spotkaniu z GKS-em Katowice widać było ogromną determinację zespołu Jacka Zielińskiego. Do każdej piłki szli jak do pożaru, w przeciwieństwie do rywali. I zostali za to nagrodzeni w czwartej minucie doliczonego czasu gry, kiedy Dawid Błanik strzelił zwycięskiego gola.
- Najlepszym podsumowaniem jest ostatnia bramka i radość po niej. Mimo wielu przeciwności losu i tego, że zostaliśmy przetrzebieni, jak po Bitwie pod Grunwaldem, nie załamaliśmy się, graliśmy do końca i w nagrodę mamy trzy punkty - mówił trener Zieliński na konferencji prasowej.
Trener Zieliński z jednej strony się cieszył, z drugiej ubolewał nad kontuzją Kostasa Sotiriou. Na początku drugiej połowy Grek doznał dość groźnie wyglądającej kontuzji. Zalał się krwią i musiał zejść z boiska.
ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewałeś. Tak wygląda luksusowy autokar Manchesteru City
- Martwi nas ta kontuzja, bo wyglądała paskudnie. Ma złamany nos i to nie w jednym, a w paru miejscach. Wygląda to fatalnie, pojechał na zabieg do szpitala, do tego dojdą chyba jakieś sprawy laryngologiczne. Na pewno nie będzie go w następnym meczu, bo tu nawet maska nie pomoże - powiedział Zieliński.
Korona traci nie tylko podstawowego stopera, ale też swój talizman. Sotiriou zagrał w tym sezonie w ośmiu ligowych meczach i nie przegrał ani jednego z nich (6 zwycięstw, 2 remisy). Jedyna porażka miała miejsce z Ruchem Chorzów w Pucharze Polski.
Urazu doznał też Martin Remacle, choć w jego przypadku chyba nie jest to aż tak poważna sprawa. Udział w kolejnym meczu w Gdańsku powinien wyjaśnić się w tym tygodniu.
- "Rema" grał z tym urazem, ale w końcu został zmieniony. Zobaczymy jak to będzie wyglądało jutro czy pojutrze. Mamy nad czym się głowić, ale z drugiej strony - mając 43 punkty - można mieć i takie problemy - podsumował trener Zieliński.