- Mogą zapomnieć o tym, że sprzedamy go za jakieś "frytki". Nawet pół miliona złotych to będzie za mało. Na pozostaniu Grzyba w Bytomiu możemy zarobić przecież więcej. To wartościowy zawodnik, który pomoże zespołowi zająć jak najwyższe miejsce w tabeli, co wiąże się z dodatkową premią. Nie ukrywam jednak, że jego sprzedaż za dobrą cenę byłaby chyba najlepszym rozwiązaniem - powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą prezes klubu z Górnego Śląska, Damian Bartyla.
Sternik Polonii uważa, że negocjacje 26-letniego pomocnika z nowym pracodawcą trwały już w ubiegłym roku. - Na pewno nie wierzę w bujdę, że Jagiellonia uzgodniła kontrakt z Grzybem w pierwszym dniu roku. Rozmowy na pewno trwały już wcześniej, ale teraz to i tak bez znaczenia.
Wszystko wskazuje na to, że tej zimy Polonia nie będzie tylko tracić piłkarzy. Bliski porozumienia z bytomskim klubem jest bowiem Maciej Bykowski, który pojawił się na pierwszym noworocznym treningu. 32-letni napastnik wciąż jest związany z Diagorasem, ale liczy na możliwość gry na Górnym Śląsku, gdyż utrzymuje, że do podpisania kontraktu w Grecji zmuszono go siłą i groźbami.
- Teoretycznie ta umowa jest ważna jeszcze do czerwca tego roku. Oddałem jednak sprawę do sądu przy FIFA i mam już od zielone światło do podpisania kontraktu z innym klubem. Przez ostatnie pół roku mogłem jedynie trenować ze Startem Otwock, korzystając z uprzejmości trenera Dariusza Dżwigały - wyjaśnił doświadczony piłkarz w rozmowie z Gazetą Wyborczą.