Jeszcze w Barcelonie na dobre nie opadły emocje po niezwykłym dwumeczu z Interem Mediolan (3:3, 3:4) w półfinale Ligi Mistrzów, a Dumę Katalonii czeka kolejne hitowe starcie. Spotkanie, które może w teorii przesądzić o odzyskaniu przez klub tytułu najlepszej drużyny La Liga.
W niedzielne popołudnie Barca zmierzy się z Realem Madryt w kolejnym w tym sezonie El Clasico. Czy drużyna Hansiego Flicka przedłuży serię zwycięstw z odwiecznym rywalem do czterech z rzędu?
Największym wyzwaniem przed Blaugraną wydaje się być wyrzucenie z głowy tego, co w ostatni wtorek wydarzyło się na Stadio Giuseppe Meazza. Przypomnijmy: Barcelona przegrywała już 0:2, ale odwróciła losy meczu w drugiej połowie i wyszła na prowadzenie 3:2, by w doliczonym czasie gry stracić gola, co doprowadziło do dogrywki.
ZOBACZ WIDEO: Fenomenalna bramka z rzutu wolnego. 17-latek zadziwił świat
W niej zwycięskiego gola dla Nerazzurrich strzelił Davide Frattesi i to ostatecznie Inter zagra w wielkim finale Ligi Mistrzów. Choć Barca rozegrała bardzo dobre spotkanie i kibice mogli być dumni ze swoich zawodników, złość i smutek po porażce musiały być ogromne.
Najlepsze, co mogło się zdarzyć
Czy zdążą się pozbierać i teraz stawić czoła kolejnej wielkiej drużynie? Według Piotra Urbana, eksperta stacji Eleven Sports od La Liga, spotkanie się teraz właśnie z Królewskimi to bardzo dobra informacja dla wszystkich fanów Dumy Katalonii.
- Moim zdaniem mecz z Realem to najlepsze co mogło się zdarzyć FC Barcelonie po takim spotkaniu jak z Interem Mediolan - mówi nam dyrektor akademii Widzewa Łódź. - Gdyby teraz mieli za przeciwnika słabszy zespół, to mogliby wciąż przeżywać porażkę i odpadnięcie z Ligi Mistrzów. A tak wiedzą, że grają z największym rywalem w walce o mistrzostwo Hiszpanii i muszą być na tym w pełni skupieni. To dobre dla Barcelony.
Po meczu z Interem mnóstwo słów krytyki spadło na prowadzącego ten mecz Szymona Marciniaka. Zwłaszcza katalońska prasa wręcz obwiniała go za odpadnięcie Barcelony, ale krytykowali go publicznie także piłkarze.
- To nie pierwszy raz, kiedy przydarzyło nam się to z tym sędzią. UEFA powinna się temu przyjrzeć - komentował wściekły Pedri, a Inigo Martinez dorzucił: - Sędzia podejmował więcej decyzji korzystnych dla Interu. Także Hansi Flick przekonywał, że polski arbiter popełnił błędy, które kosztowały Barcelonę brak awansu do finału.
- Czy byłem zaskoczony takimi wypowiedziami? Nie do końca, bo moim zdaniem Szymon Marciniak nie miał najlepszego dnia. Już w trakcie meczu widziałem, jak Eric Garcia krzyczał do niego "jaki ty jesteś słaby", co było widać na powtórkach. W graczach Barcelony była ogromna frustracja przez większość meczu. Bo gdy sędzia pomyli się raz, to można szybciej o tym zapomnieć, niż gdy czujesz, że przez prawie całe spotkanie popełnia takie małe błędy na twoją niekorzyść.
- Zabrakło mi jednak trochę uderzenia się we własną pierś, bo przecież nie odpadli przez sędziego. Gdy w dwumeczu tracisz siedem goli, w rewanżu robisz remontadę i prowadzisz do 92. minuty, to największe pretensje musisz mieć do siebie - nie ma wątpliwości.
Co z Polakami w El Clasico?
W meczu z Interem 120 minut rozegrał Wojciech Szczęsny i to on wyjdzie w podstawowej "11" Barcelony także w niedzielę. Natomiast Robert Lewandowski, który po urazie uda wrócił do gry nadspodziewanie szybko, El Clasico zacznie na ławce. Hansi Flick już to zdradził.
- Byłbym zaskoczony, gdyby Lewandowski wyszedł od pierwszej minuty. To, że w meczu z Interem wszedł na boisko w doliczonym czasie gry, z myślą że mecz zaraz się skończy, świadczy, że nie jest jeszcze gotowy. A jego brak był widoczny w tym spotkaniu, to w końcu kawał napastnika - mówi nam Urban.
Przeciwko Realowi "Lewego" znów ma zastąpić Ferran Torres. - To też dobry piłkarz, ale to przecież Lewandowski walczy o tytuł króla strzelców La Liga. I z kimkolwiek gra FC Barcelona, najlepszym wyjściem dla drużyny jest właśnie obecność "Lewego" w "11" - podkreśla nasz rozmówca.
Pozycja Szczęsnego w bramce wydaje się być pewna, choć przecież w ostatnim meczu ligowym z Realem Valladolid między słupkami stał Marc-Andre ter Stegen, wracając do gry po wielu miesiącach przerwy. Więcej emocji niż jego występ wywołały jednak jego niedawne wypowiedzi, w których dawał do zrozumienia, że czuje się gotowy do powrotu. A że udzielił ich wiele w krótkim czasie, pojawiło się zastanowienie, czy Niemiec nie chce wywrzeć presji na trenerze.
- W Hiszpanii Niemiec został skrytykowany za swoje wypowiedzi, uznano je za nieeleganckie, choć moim zdaniem nie powiedział nic złego. Po prostu mówił, że jest zdrowy, nie domagał się gry. Może po prostu było tych wywiadów zbyt dużo w jednym momencie, ale nie doszukałem się w jego słowach braku szacunku dla Wojtka - mówi nam Piotr Urban.
Kto więc wygra niedzielne El Clasico? Były piłkarz juniorskich drużyn Osasuny i trener ich grup młodzieżowych skłania się bardziej ku gospodarzom. Zwycięstwo dałoby im już 7 punktów przewagi nad Królewskimi, a do końca sezonu pozostaną tylko trzy kolejki.
- Logika podpowiada, że faworytem jest FC Barcelona, która w tym sezonie potrafiła wygrywać ważne mecze, Real nie. Ktoś oczywiście może powiedzieć, że Królewscy nie grali w środku tygodnia i mieli więcej odpoczynku, ale nie zawsze to musi być decydujące. Pamiętam El Clasico z marca 2022 roku, gdy Barca w niedzielę wygrała na Bernabeu 4:0, choć Real miał wolny tydzień, a Blaugrana grała swój mecz w Lidze Europy w czwartek - przypomina.
Początek meczu o godz. 16:15. Transmisja w Eleven Sports, dostępnym na platformie Pilot WP, oraz w Canal+. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Swoje typy znajdziesz w Panelu Kibica