Prezes Cracovii Mateusz Dróżdż nie miał wesołej miny, gdy po ostatnim meczu schodził z trybun w kierunku szatni.
I trudno mu się dziwić, bo Cracovia w 2025 roku spisuje się źle, a momentami wręcz fatalnie. Jesienią wszystko się zgadzało, gra i wyniki wyglądały dobrze i zaczęto nawet przebąkiwać coś o europejskich pucharach, ale coś ewidentnie się zacięło.
Spotkanie z Lechią Gdańsk w minioną niedzielę było w wykonaniu "Pasów" skandaliczne, zwłaszcza druga połowa. Kibice po ostatnim gwizdku dali jasno do zrozumienia, że nie podoba im się taka postawa zespołu.
- To nie pierwszy przypadek, kiedy apetyty są mocno rozbudzone i oczekiwania bardzo mocno rosną. Oczywiście czujemy niedosyt, bo widzimy, że w kilku spotkaniach można było zdobyć więcej punktów, natomiast nie możemy zapomnieć, co przez ten rok zrobiliśmy, zapędzić się w narożnik i dać się boksować z każdej strony, bo nie tędy droga - mówił trener Dawid Kroczek na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Fenomenalna bramka z rzutu wolnego. 17-latek zadziwił świat
- Kibice mają prawo być sfrustrowani, bo każdy oczekuje zwycięstw. Zareagowali tak, jak powinni. Abstrakcją byłoby, gdyby po takim meczu bili brawo i mówili, że wszystko było dobrze - dodał trener Cracovii.
Jak rysuje się przyszłość trenera Kroczka? Teoretycznie jego kontrakt jest ważny do końca obecnego sezonu. Tyle tylko, że są w nim pewne zapisy, które mogą doprowadzić do automatycznego przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy.
Stanie się tak, jeśli Cracovia zakończy obecny sezon przynajmniej na ósmym miejscu w tabeli. Niby się na to zanosi, bo w tym momencie zespół jest sklasyfikowany na szóstej pozycji, ale przewaga nad dziesiątym w stawce GKS-em Katowice wynosi raptem trzy punkty, więc niczego nie można być pewnym.
Zwłaszcza, że w najbliższej kolejce Cracovia zagra właśnie w Katowicach.