To jest weekend hitowych meczów w PKO Ekstraklasie. I to takich o olbrzymim ciężarze gatunkowym. W niedzielę Legia Warszawa zagra z Lechem Poznań, natomiast w sobotę odbywało się spotkanie Rakowa Częstochowa z Jagiellonią Białystok.
I w sumie od pierwszych minut przebiegało tak, jak można było się tego spodziewać. Jagiellonia niby miała inicjatywę, ale Raków raczej kontrolował wydarzenia na boisku.
Gospodarze często atakowali bokami boiska i starali się wrzucać piłkę w pole karne. Po jednym, drugim czy trzecim takim zagraniu nie było zagrożenia, ale w końcu - w 28. minucie - udało się drużynie Marka Papszuna skruszyć białostocki mur.
Choć trzeba przyznać, że sporo dołożył do tego bramkarz Jagiellonii Sławomir Abramowicz, który zachował się bardzo niepewnie po centrze Ericka Otieno. Odbił piłkę wprost na głowę Iviego Lopeza, a ten oddał sytuacyjny strzał i trafił do pustej bramki.
Dla Hiszpana był to ósmy gol strzelony w sezonie 2024/25.
Sędziowie jeszcze sprawdzali ewentualny faul Jonatana Brauta Brunesa, ale uznali, że napastnik Rakowa nie popchnął Mateusza Skrzypczaka.
Zobacz bramkę Iviego Lopeza:
ZOBACZ WIDEO: Fenomenalna bramka z rzutu wolnego. 17-latek zadziwił świat