Ewa Pajor, reprezentująca FC Barcelonę, po raz piąty w karierze wystąpiła w finale Ligi Mistrzyń, jednak ponownie nie udało jej się zdobyć trofeum. Arsenal zwyciężył 1:0 dzięki bramce Stiny Blackstenius w 74. minucie decydującego meczu.
Pajor wcześniej czterokrotnie grała w finałach Ligi Mistrzyń w barwach VfL Wolfsburg, ale za każdym razem jej zespół przegrywał. Trzy razy musiała uznać wyższość Olympique Lyon, a raz obecnego jej klubu, FC Barcelony. Mimo dominacji Dumy Katalonii w drugiej połowie, to Arsenal cieszył się z triumfu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo w Monachium. Koledzy dopadli gwiazdę
Polska napastniczka na brak sytuacji nie mogła narzekać, jednak miała problemy ze skutecznością. Hiszpańscy dziennikarze zwrócili uwagę na to, że piłkarka nie wytrzymała dużej presji.
"Zawiedziona. Napastniczka Barcelony walczyła z obrończyniami Arsenalu, ale brakowało jej swobody i świeżości w decydujących momentach. Najgroźniejszą sytuację stworzyła po strzale głową nad poprzeczką. Ciężar odpowiedzialności za możliwość zdobycia pierwszej Ligi Mistrzyń wyraźnie jej ciążył - to już jej piąty przegrany finał" - zaznaczył dziennik "Mundo Deportivo".
Bilans Pajor w finałach wygląda fatalnie. W przyszłości 28-latka z pewnością będzie chciała przełamać tę złą passę.
"Pech. Wynik był bardzo smutny dla wszystkich, ale szczególnie dla Pajor. Ani jeden z pięciu rozegranych finałów Ligi Mistrzyń nie został przez nią wygrany. Próbowała wszystkiego i była bardzo aktywna, ale bez powodzenia" - relacjonował kataloński "Sport".