Można powiedzieć, że żarty się skończyły. Wisła Kraków ma do zrobienia ostatnie dwa kroki i powrót do PKO Ekstraklasy stanie się faktem.
Pierwszą przeszkodą jest Miedź Legnica. Półfinał barażu zostanie rozegrany w czwartek w Krakowie o godz. 21. Ciśnienie jest ogromne, a na trybunach zasiądzie komplet publiczności. Bilety? Nie można już ich kupić.
Umiejętności piłkarskie to jedno, natomiast spore znaczenie może mieć tzw. sfera mentalna.
- Nie da się odciąć. To element gry w piłkę nożną. Nasi zawodnicy są doświadczeni i wiedzą, co nas czeka. Na pewno początek będzie trudniejszy dla rywala. My wiemy czego się spodziewać - powiedział trener Mariusz Jop na konferencji prasowej.
On w ostatnich tygodniach nie miał zbyt wielu powodów do zmartwień. Po przegranej z Wisłą Płock nastąpiły trzy bardzo pewne zwycięstwa: 2:0 z GKS-em Tychy, 5:0 ze Stalą Stalowa Wola i 3:0 ze Stalą Rzeszów.
W rundzie zasadniczej Miedź była niewygodnym rywalem dla Wisły. Udało się zdobyć raptem jeden punkt. Z drugiej jednak strony zespół z Legnicy wpadł w lekki dołek. Tak jak Wisła wygrała trzy mecze, tak Miedź zdobyła w tym czasie zero punktów.
- To jest odcięte grubą kreską. Chcemy podtrzymać dobrą dyspozycję z ostatnich spotkań, natomiast absolutnie nie ma dla nas znaczenia, że Miedź przegrała trzy poprzednie mecze. Zaczyna się inny etap sezonu, mecze są o inną stawkę. Nie ma kalkulacji - powiedział trener Jop.
Przed rokiem Wiśle nie udało się załapać nawet do baraży. Te ostatnie baraże o Ekstraklasę nie są miło wspominane w Krakowie, bo "Biała Gwiazda" została wyeliminowana przez Puszczę Niepołomice.
Początek meczu Wisła Kraków - Miedź Legnica w czwartek o godz. 21.