Na niedzielę, 29 czerwca zaplanowane zostały kolejne spotkania w ramach 1/8 finału Klubowych Mistrzostw Świata. W pierwszym z nich Paris Saint-Germain było zdecydowanym faworytem, bo mierzyło się z Interem Miami.
Tegoroczny triumfator Ligi Mistrzów znakomicie otworzył to starcie. Już w 6. minucie spotkania padła bowiem pierwsza bramka autorstwa Joao Nevesa. PSG w dziecinny sposób oszukali rywali przy stałym fragmencie, kiedy to wykonali sztuczkę ze spalonym i niepilnowany Portugalczyk otworzył wynik potyczki.
To był jednak początek zabawy paryżan z rywalem, ale na kolejne trafienie trzeba było czekać do 39. minuty. Wówczas Neves po raz kolejny wpisał się na listę strzelców, a cała akcja rozpoczęła się od błędu defensywy Interu. Fabian Ruiz wyłożył Portugalczykowi piłkę, a ten miał przed sobą pustą bramkę.
Pięć minut później padła kolejna bramka. Ekipa Lionela Messiego ponownie zawiodła w defensywie i samobójcze trafienie zanotował rodak legendarnego piłkarza - Tomas Aviles.
PSG nie zamierzało zwalniać i tuż przed przerwą powiększyło przewagę. Po raz kolejny w tym spotkaniu obrońcy amerykańskiego klubu zachowali się jak amatorzy. Mimo że Achraf Hakimi przy pierwszym strzale trafił w poprzeczkę, to piłka spadła pod jego nogi i Marokańczyk wpakował ją do siatki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był strzał! Bramka z gatunku "stadiony świata"