Już w piątek, 4 lipca, kobieca reprezentacja Polski zanotuje historyczny debiut w finałach mistrzostw Europy. Biało-Czerwone uzyskały tę szansę dzięki udziałowi w dywizji A Ligi Narodów w 2024 roku. Mimo że przegrały wszystkie spotkania - rywalizując z silnymi reprezentacjami Islandii, Niemiec i Austrii - nadal miały możliwość awansu poprzez baraże. Skutecznie ją wykorzystały, eliminując najpierw Rumunię, a następnie Austrię.
Po kwalifikacji w kraju zapanowała euforia. Niestety nie wszyscy Polacy byli zadowoleni z tego faktu. Okazuje się, że piłkarki otrzymywały też przykre wiadomości w swoich mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był strzał! Bramka z gatunku "stadiony świata"
- Problemem kobiecej piłki jest cały patriarchalny system i przekonanie części mężczyzn, że piłka jest wyłącznie dla nich. Gdy tylko widzą wzmiankę o piłce kobiet, to czują się zagrożeni. Przecież nawet po awansie dostałam komentarz z pytaniem, kto zrobi obiad w domu, jak mnie nie będzie - wyznała w rozmowie ze sport.pl reprezentacyjna bramkarka Kinga Szemik.
Okazuje się, że najwięcej tego typu wiadomości zawodniczki dostały właśnie po historycznym awansie. - Reprezentujemy kraj, a w komentarzach wylewa się mnóstwo złości. Seksistowskie teksty są standardem. Przyznam, że po awansie byłam w szoku - dodała Szemik.
Na mistrzostwach Europy kobiet 2025 wystąpi 16 reprezentacji. Polki trafiły do grupy C, gdzie przyjdzie im zmierzyć się z reprezentacjami Niemiec, Szwecji i Danii. Losowane były z czwartego koszyka, co oznacza, że w każdej konfrontacji to rywalki będą faworytkami. Mecze reprezentacji Polski będą pokazywane na antenach TVP 1 i TVP Sport.