Korespondencja ze Szwajcarii - Krzysztof Sędzicki
Kiedy przychodzi do wydarzeń przełomowych w historii polskiego futbolu, zdarza się, że na naszej drodze staje reprezentacja Niemiec. Tak było w 1974 roku, w słynnym meczu na wodzie we Frankfurcie, który odbył się dokładnie 51 lat i 1 dzień przed starciem drużyn żeńskich w Sankt Gallen. W XXI wieku męska kadra zadebiutowała na Euro 2008 właśnie w rywalizacji z Niemcami. Z kolei w 2014 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie Biało-Czerwoni po raz pierwszy w historii Niemców pokonali.
I tak samo polskie piłkarki nigdy jeszcze w historii z Niemkami nie wygrały, choć próbowały już sześciokrotnie. Przed rokiem dwa razy zmierzyły się z nimi w Lidze Narodów. W Gdyni przegrały 1:3, zaś w Rostocku - 1:4. Ktoś spojrzy na wynik i powie: "nie no, jesteśmy bez szans". A ten, kto oglądał te spotkania, pamięta, że w obu Polki obejmowały prowadzenie i utrzymywały je mniej więcej do 60. minuty.
- Przede wszystkim chciałabym, byśmy się skupiły na zrealizowaniu planu, choć emocje też odgrywają rolę. Nie mamy wpływu, jakie te emocje się pojawią, ale mamy wpływ na to, jak będziemy się zachowywać i z jakimi myślami podejdziemy. Dobrze, że mamy doświadczenie z dywizji A z ubiegłego roku. Dziewczyny będą wiedziały, jak przeciwko takiemu rywalowi grać. Musimy się skupić na tym, by poświęcenie i determinacja były najważniejsze w tym meczu - przyznała na oficjalnej przedmeczowej konferencji prasowej trener Nina Patalon.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją
Zgadza się, że polskie piłkarki na wielkim balu zwanym Euro 2025 są raczej Kopciuszkiem. Nigdy wcześniej bowiem na tego typu imprezę się nie zakwalifikowały. Sama obecność w gronie 16 najlepszych ekip Starego Kontynentu i wyjazd na turniej dostarcza ogromnej dawki wrażeń zarówno piłkarkom, jak i selekcjonerce.
- W moim przypadku emocje zawsze są - kwestia tego, by sobie z nimi poradzić. Mecze reprezentacji są dla mnie szczególnie ważne i tych emocji jest pewnie jeszcze więcej, ale podchodzimy do tego na spokojnie, starając się odkładać to napięcie w czasie. Uważam, że to jest ważne. W kluczowych momentach to jest dodatkowy bodziec do sprzedania swoich umiejętności na boisku i by cała drużyna była cały czas pod prądem. Każda z nas ma świadomość, jak ważny mecz jest przed nami - przyznaje obrończyni Paulina Dudek na co dzień występująca w PSG.
Szwajcaria ma prawo jej się dobrze kojarzyć, bo to właśnie w tym kraju 12 lat temu m.in. z Ewą Pajor, Eweliną Kamczyk czy Sylwią Matysik sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy do lat 17, co do tej pory pozostaje największym sukcesem kobiecej piłki reprezentacyjnej w naszym kraju.
- Myślę, że upłynęło już sporo czasu od tamtego wydarzenia. To na pewno jakaś forma doświadczenia, ale to jednak piłka młodzieżowa, więc spora różnica. Staramy się wykorzystać te emocje w odpowiedni sposób. Bez względu na to, z kim przyszłoby się nam mierzyć, dla większości z nas jest to najważniejszy mecz w naszej karierze - odpowiedziała piłkarka.
Faworytkami - i to nie tyle grupy, co całego turnieju - będą oczywiście Niemki, ale już pierwszy dzień szwajcarskiego Euro pokazał, że faworyci nie muszą mieć łatwo. Reprezentacja Finlandii okazała się lepsza od Islandii, a Szwajcarki długo prowadziły z Norweżkami i otarły się o remis w starciu z nimi, choć finalnie przegrały. Czy tą drogą pójdzie też reprezentacja Polski?
- W meczu Norwegia - Szwajcaria nie byłam przekonana, że Norwegia wygra ten mecz. Na takim turnieju nie warto kierować się pozycjonowaniem. To jest jedno spotkanie. Tu są drużyny, które awansowały po raz pierwszy, na których - być może - ciąży mniejsza presja. Jeśli wyjdziemy skoncentrowane na swoich zadaniach, jesteśmy w stanie zrealizować większość naszych założeń i wierzę, że pójdzie za tym dobry rezultat - dyplomatycznie mówi Dudek.
- Pamiętajmy, że to turniej i pierwszy mecz. Ważne, jak będzie się on układał od początku. Wydaje się, że ten Goliat jest tak duży, że aż nieosiągalny. Ale kiedy patrzysz na szczyt góry z daleka, to on się wydaje nieosiągalny, ale jak idziesz krok po kroku, to dajesz sobie szansę, że go zdobędziesz - dodała trener Patalon.
- Chcemy, by kibice byli z nas dumni. Choć jak znam nasze rodziny, to i tak będą dumni. Ale my też chcemy odczuwać tę dumę. Dlatego musimy od początku wyjść zaangażowane i zrealizować założenia. Chciałybyśmy, aby kibice, którzy będą nas oglądać przed telewizorami, zobaczyli drużynę, która nie będzie odstawiała nogi - zakończyła Paulina Dudek.
Pierwszy gwizdek w Sankt Gallen o godzinie 21:00. Transmisja w TVP1 i TVP Sport. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.