W Polsce mecz o Superpuchar nie jest najbardziej prestiżowy w sezonie. Pewnie gdyby się dało, to nikt by sobie nie zaprzątał tym głowy.
Z jednej strony mówimy o starciu mistrza Polski ze zdobywcą Pucharu Polski, ale takie spotkanie (ZAZWYCZAJ) odbywa się w momencie, gdy polskie drużyny są zaaferowane walką w eliminacjach Ligi Mistrzów czy innych europejskich rozgrywek.
Tym razem jednak udało się rozegrać mecz w ustalonym wcześniej terminie. Nie było sytuacji, jak w poprzednim sezonie, gdy nie dość, że przeniesiono mecz na PGE Narodowy do Warszawy, to jeszcze odbył się on 2 kwietnia.
Wtedy Jagiellonia Białystok pokonała pierwszoligową Wisłę Kraków 1:0. Teraz po trofeum sięgnęła Legia, wygrywając w Poznaniu z Lechem 2:1.
Po końcowym gwizdku sędziego odbyła się ceremonia wręczenia trofeum.
Zwycięzca meczu o Superpuchar otrzyma... 200 tys. złotych. Przegrany połowę tej kwoty.
Oczywiście "Kolejorz" zgarnie też całość pieniędzy z tytułu sprzedanych biletów.
Jednak to "grosze" w porównaniu z tym, co zarobiła Legia za wygrany Puchar Polski w poprzednim sezonie. Za triumf nad Pogonią Szczecin stołeczny klub wzbogacił się o 5 milionów złotych. Do "Portowców" trafił milion.
ZOBACZ WIDEO: Można oglądać i oglądać. Co za gol z połowy boiska. Jest nagranie!
W ostatniej dekadzie mecze Lecha z Legią to najważniejsze mecze se,onu w PL