Z jakim rywalem zmierzą się mistrzowie Polski? "To topowa drużyna na Islandii"

WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Gisli Thordarson
WP SportoweFakty / Michał Jankowski / Gisli Thordarson

- Nigdy nie zagrałem łatwego meczu w europejskich pucharach. Te spotkania zawsze są bardzo wymagające - mówi Gisli Thordarson, pomocnik Lecha Poznań.

Mistrzowie Polski poznali rywala w II rundzie el. Ligi Mistrzów. "Kolejorz" zmierzy się z islandzkim Breidablikiem, który w rewanżowym starciu I rundy nie dał szans KF Egnatii i rozbił Albańczyków aż 5:0.

Przed Lechem Poznań niełatwe zadanie, bo choć przeciwnik na papierze jest wyraźnie słabszy, to nie należy go lekceważyć. Breidablik to drużyna posiadająca wielu młodych i perspektywicznych zawodników, którzy na tle tak mocnego przeciwnika będą chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Reprezentant Polski na wakacjach. Żona pokazała zdjęcia

Do tej pory największym sukcesem klubu był awans do Ligi Konferencji w 2023 roku. Islandczycy w fazie grupowej zajęli 4. miejsce, nie zdobywając żadnego punktu. Wcześniej  potrafili jednak wyeliminować mistrza Irlandii i Macedonii Północnej, a przed własną publicznością zagrali otwarty futbol z FC Kopenhagą (3:6).

O tym, że Lech nie może przypisać sobie awansu do następnej rundy wie Gisli Thordarson. Pomocnik mimo młodego wieku ma już całkiem niezłe doświadczenie w europejskich rozgrywkach. Jeszcze w ubiegłym sezonie, wraz z Vikingurem Reykjavik rywalizował w fazie ligowej Ligi Konferencji. Łącznie, biorąc pod uwagę kwalifikacje, 20-latek wystąpił już w 14 spotkaniach pucharowych.

Nigdy nie zagrałem łatwego meczu w europejskich pucharach. Te spotkania zawsze są bardzo wymagające - mówił m.in. w rozmowie z WP Sportowe Fakty zawodnik "Kolejorza".

Islandczyk pierwsze kroki w piłkarskiej karierze stawiał właśnie w Breidabliku. Udane występy w tym klubie pozwoliły mu na wyjazd do Włoch, gdzie kontynuował przygodę w Bologni FC. Po dwóch sezonach wrócił do ojczyzny i kilkukrotnie miał okazję jeszcze mierzyć się ze swoją macierzystą drużyną. W jednym ze spotkań zdołał nawet pokonać bramkarza aktualnego mistrza kraju.

- Jest to klub, w którym zaczynałem swoją przygodę z piłką. Urodziłem się w Kopavogur, więc wiem dużo o tym zespole. Znam też wielu zawodników. To topowa drużyna na Islandii - wyjaśnił nam zawodnik Lecha.

Choć w Europie radzą sobie z różnym skutkiem, to faktycznie Islandczycy w ostatnich latach stanowią o sile tamtejszej ligi. Na pięć ostatnich sezonów dwa razy zostawali mistrzem kraju (w 2022 i 2024 roku), raz wicemistrzem (2021), a pozostałe kampanie kończyli na miejscach gwarantujących występy w europejskich pucharach.

Ich styl grania różni się w zależności od rozgrywek. Na krajowym podwórku są w pełni dominującym zespołem, w spotkaniach międzynarodowych grają ostrożniej, częściej licząc na udane kontrataki. To właśnie w ten sposób udało im się rozbić albańską KF Egnatię w I rundzie eliminacji.

- W meczach ligowych mają zwykle dużo posiadania piłki, lubią rozgrywać od tyłu i zakładać wysoki pressing. W europejskich pucharach grają inaczej, bardziej zachowawczo, nie tak energicznie i intensywnie - dodał Gisli Thordarson.

"Kolejorz" rywalizację z Breidablikiem rozpocznie na własnym stadionie 22 lipca o godz. 20:30. Rewanż na Islandii odbędzie się tydzień później, a start zaplanowano na godz. 21.

Komentarze (1)
avatar
jpablo
16.07.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kibice Lecha pamiętają co się stało w 2014, kiedy to Lech grał ze Stjarnanem. Generalnie jeśli chodzi o kompromitacje w eliminacjach do europejskich pucharów, to Lech w Polsce nie ma sobie równ Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści