Metalist Charków i jeden z klubów tureckich są zainteresowane pozyskaniem Sebastiana Mili. Sam zawodnik o tym fakcie dowiedział się we wtorek. Jak twierdzi, ma problem, bo w Śląsku Wrocław czuje się dobrze i ma dobre stosunki z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem. Z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że nie jest już młodym zawodnikiem i takich ofert nie może odrzucać.
Mila w Śląsku zarabia około 120 tysięcy euro rocznie. W Charkowie mógłby liczyć na trzy razy więcej. Problemem w transferze zawodnika może być jednak kwota odstępnego, która jest szacowana na około 700 tysięcy euro. Mila został sprowadzony do Śląska z ŁKS Łódź za 350 tysięcy euro. Kwota ta została wpisana jako odstępne do kontraktu, ale rosła proporcjonalnie z każdym miesiącem.
Mila raczej nie da się skusić na podwyżkę w Śląsku. Z drugiej strony, trudno się takowej spodziewać, skoro Tarasiewicz jest przeciwnikiem dysproporcji płacowych w drużynie. Sam jednak uważa Milę za najlepszego pomocnika w polskiej lidze. O tym czy Mila odejdzie ze Śląska, przekonamy się w najbliższym czasie. Sam zawodnik ma spory dylemat, bo pamięta nieudane wojaże zagraniczne, zwłaszcza ten austriacki.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.