Bohater GKS-u przemówił po meczu. "Mieliśmy przykład, jak nie powinniśmy grać"

PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Bartosz Nowak
PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Bartosz Nowak

- Samym systemem i ustawieniem wiele nie zdziałamy, trzeba też dołożyć odwagę i jakość - mówił Bartosz Nowak po meczu GKS-u Katowice z Zagłębiem Lubin (2:2). Gospodarze przegrywali 0:2, ale w drugiej połowie Nowak zdobył dwie bramki.

Do przerwy w piłkę grał tylko jeden zespół i było to Zagłębie Lubin. "Miedziowi" szybko wyszli na prowadzenie, a tuż przed końcem pierwszej połowy zdołali je podwyższyć po świetnie wykonanym rzucie karnym.

Niewiele osób dawało jakiekolwiek szanse drużynie GKS-u Katowice, bo nie kleiło się praktycznie nic. Gospodarze obudzili się dopiero po zmianie stron. Dwa gole Bartosza Nowaka pozwoliły katowiczanom wyrównać i ostatecznie obie ekipy dopisały do dorobku po jednym punkcie.

- W tym meczu były wszystkie emocje - od wkurzenia, po zadowolenie, a potem trochę ulga, bo w samej końcówce mogliśmy stracić bramkę na 2:3, a to by bolało podwójnie - mówił Nowak w strefie mieszanej.

- Cieszy to, że potrafiliśmy wyjść z 0:2, stworzyć sobie sporo sytuacji i myśleć o zwycięstwie. Na pewno jest dużo aspektów, nad którymi musimy popracować. W pierwszej połowie mieliśmy przykład, jak nie powinniśmy grać. Samym systemem i ustawieniem wiele nie zdziałamy, trzeba też dołożyć odwagę i jakość - mówił Nowak.

ZOBACZ WIDEO: Niby futbol, a jednak zabawa. To była cudowna akcja zakończona golem

To on w 54. minucie strzelił gola na 1:2. Zrobił to w niecodzienny sposób - niby to było dośrodkowanie z rzutu wolnego, ale na tyle dobre, że przerodziło się w strzał i piłka wpadła do siatki.

- Dokładnie tak wygląda centrostrzał. Myślę, że każdy z tej pozycji celuje na dalszy słupek, bo wie, że jeśli piłka nie zostanie przecięta, to wpadnie do siatki. Trochę nas to rozpędziło. Mimo iż przegrywaliśmy 0:2, to czułem, że możemy z tego wyjść. Trochę nam zabrakło, a w końcówce zrobił się duży chaos i to mogło pójść w dwie strony. Zawsze chcemy wygrywać u siebie, ale szanujemy ten punkt - podkreślał pomocnik GKS-u Katowice.

W 81. minucie Nowak miał już w dorobku dwa gole. Utrzymał się przy piłce w polu karnym po podaniu Alana Czerwińskiego i zaskoczył Dominika Hładuna uderzeniem przy bliższym słupku.

- Taki mam styl. Większość zawodników szuka dalszego słupka, a ja często lubię trochę oszukać. Nie zawsze przynosi to efekt, ale cieszę się, że dziś dało nam to bramkę - podsumował Nowak.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści