Łukasz Fabiański niewątpliwie zapisał się na kartach historii West Ham United. Między słupkami bramki "Młotów" wystąpił aż 216 razy. 55 spotkań zakończył z czystym kontem, a w ostatecznym rozrachunku tracił niewiele ponad bramkę na mecz. W ostatniej kolejce Polak został uhonorowany przez dawnego pracodawcę, który pozwolił mu zagrać w pełnym wymiarze czasowym.
Wcześniej jednak na West Ham United spadła lawina krytyki, bo Fabiański nie został wprowadzony nawet na kilka minut w ostatnim meczu domowym, choć pozycja w tabeli jego zespołu była już jasna.
40-letni bramkarz stracił miejsce w podstawowym składzie na rzecz Alphonse'a Areoli. Polak w ciągu dwóch lat oglądał mecze głównie z perspektywy ławki rezerwowych. Szybko stało się jasne, że londyńczycy nie planują przedłużać z nim umowy, która wygasała wraz z końcem minionych rozgrywek.
Tak też się stało. West Ham po odejściu Fabiańskiego rozpoczął poszukiwania jego następcy. Choć transakcja jeszcze nie doszła do skutku, klub z Anglii złożył ofertę Botafogo FR. Celuje w sprowadzenie Johna Victora.
Na biurko Brazylijczyków trafiła propozycja, opiewająca na 8 milionów euro. 29-letni golkiper budzi jednak zainteresowanie zarówno Manchesteru United, jak i Galatasaray SK. W obliczu dość silnej pozycji Areoli, niewykluczone więc, że zdecyduje się na inny kierunek. Negocjacje trwają. Przynajmniej tak donosi Fabrizio Romano, ceniony włoski dziennikarz, specjalista w zakresie transferów.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski w nowym klubie. Właśnie przeszedł "chrzest"