"Zaliczka minimalna, ale jest". Kwestia awansu Jagiellonii wciąż otwarta

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

- Wygraliśmy mecz w europejskich pucharach, rewanż mamy u siebie. Trzeba na to patrzeć pozytywnie - mówił po meczu z Silkeborgiem IF trener Adrian Siemieniec.

Jagiellonia Białystok wywalczyła cenne zwycięstwo w pierwszym spotkaniu III rundy el. Ligi Konferencji z duńskim Silkeborgiem IF (1:0). "Duma Podlasia" już po upływie pierwszego kwadransa prowadziła za sprawą debiutanckiej bramki Bernardo Vitala i nie dała się zaskoczyć przeciwnikowi, choć przed przerwą miała trochę kłopotów.

- Pierwsza połowa? Do bramki okej. Duża kontrola, fajnie weszliśmy w mecz. Po bramce za bardzo oddaliśmy inicjatywę. Po odbiorze piłki brakowało nam intensywności, decyzji, dokładności, jakości w podaniu. Przez to gubiliśmy pewność siebie, a przeciwnik napędzał się. Pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele okazji strzeleckich. Na nasze szczęście nie były to celne uderzenia, ale ta sytuacja z początku, kiedy trafili w słupek, mogła odmienić ten mecz. Nie wiadomo, jaki scenariusz przybrałoby to spotkanie, gdyby to gospodarze strzelili gola - ocenił po meczu trener.

ZOBACZ WIDEO: Nowy trener RB Lipsk zaskoczył piłkarskimi umiejętnościami

Po zmianie stron Jagiellonia była stroną dominującą, choć nieskuteczną. Kolejnych trafień nie udało się dołożyć, ale na szczęście rywale nie mieli żadnych argumentów, by nawiązać walkę w drugiej części spotkania.

- Druga połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, do momentu, kiedy trochę niepotrzebnie otworzyliśmy ten mecz. To było trudne spotkanie. Teraz czeka nas rewanż u siebie. Nie możemy doprowadzać do tego, że mecz robi się na fazy przejściowe. Cieszymy się, że utrzymaliśmy ten wynik i wygrywamy. To dla nas bardzo ważne. Zaliczka jest mała, zwycięstwo minimalne, ale to wygrana. Sprawa awansu jest oczywiście otwarta, to tylko jedna bramka przewagi - mówił szkoleniowiec "Żółto-Czerwonych".

- Nie ma niedosytu. Gdybanie jest zawsze. Gdyby przeciwnik strzelił gola, gdyby wykorzystał swoje szanse z pierwszej połowy, gdyby mieli więcej jakości przy wykończeniu, to może byśmy tego meczu nawet nie zremisowali,  tylko przegrali. Wtedy dopiero byśmy mieli problem i zmartwienie. Bardzo szanujemy to zwycięstwo, osiągnięte na trudnym terenie. Tak jak powiedziałem - zaliczka minimalna, ale jest - kontynuował Siemieniec.

Białostoczanie zagrali w Danii na sztucznej murawie. W pierwszych minutach zdecydowanie musieli oswoić się z niecodziennymi warunkami. Zawodnicy sprawnie opanowali poruszanie się po boisku i dużo szybszą grę na takiej nawierzchni, ale nie wystrzegli się też kilku błędów, które zauważył szkoleniowiec.

- Widać było, że piłkarze mają nieco problemów z kontrolą piłki. Takie są warunki, nie mamy na to wpływu. Musimy się dostosować i znaleźć jak najlepsze rozwiązanie, żeby adaptować się do tego. Nie skupiamy się na tym, na co nie mamy wpływu. Rewanż jest na boisku naturalnym, to z kolei zmiana dla przeciwnika, ale oni są przystosowani. W lidze czy w europejskich pucharach tylko u siebie grają na sztucznej murawie. Praktycznie co chwilę zmieniają na naturalną, doświadczenie pewnie w tym mają - powiedział na koniec trener.

Komentarze (1)
avatar
Jagafan !
8.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ależ bóóóól zlegijnych redaktorków :) 
Zgłoś nielegalne treści