Sobotni wieczór w Glasgow miał być piłkarskim świętem inaugurującym na Ibrox sezon szkockiej Premiership. Ekipa Rangers FC podejmowała Dundee, padł remis 1:1, ale wydarzenia sportowe zeszły na dalszy plan, gdy w trakcie meczu doszło do nagłego pogorszenia stanu zdrowia jednego z kibiców na trybunie głównej Billa Strutha.
Szkocka policja poinformowała, że mężczyzna został przewieziony do szpitala, ale jego życia niestety nie udało się uratować.
"Funkcjonariusze zostali powiadomieni o zasłabnięciu 70-letniego mężczyzny podczas meczu Rangers - Dundee na Ibrox. Został zabrany do szpitala, gdzie zmarł. Rodzina została poinformowana. Nie stwierdzono podejrzanych okoliczności" - przekazano w komunikacie.
"Wszyscy w Rangers są zdruzgotani wiadomością o śmierci jednego z naszych kibiców podczas wczorajszego meczu z Dundee. Myśli całego klubu są z rodziną i przyjaciółmi zmarłego. Skontaktujemy się z nimi, aby zaoferować wsparcie w tym niezwykle trudnym czasie" - czytamy.
Kondolencje przekazał również klub z Dens Park. "Wszyscy w Dundee Football Club byli niezwykle zasmuceni, gdy dowiedzieli się o śmierci kibica Rangers na naszym meczu w Ibrox. Nasze myśli są z jego rodziną i przyjaciółmi w tym czasie" - napisano w mediach społecznościowych.
W internecie pojawiło się wiele wpisów od kibiców wyrażających smutek i współczucie. Na ich tle szczególnie wyróżniały się słowa jednego z fanów: "Nikt nie powinien iść na mecz i z niego nie wrócić".