W czwartek (14 sierpnia) doszło do starcia Maccabi Hajfa z Rakowem Częstochowa w III rundzie eliminacji do Ligi Konferencji. Wynik meczu zszedł na drugi plan z powodu karygodnego zachowania, jakiego dopuścili się izraelscy kibice.
Na trybunach stadionu w Debreczynie (ze względu na wojnę mecz nie odbył się w Izraelu) wywiesili transparent o treści "Murderers since 1939" (z ang. "Mordercy od 1939)". Baner ten został skierowany do Polaków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Cristiano Ronaldo ciągle to ma. Ale przymierzył!
Nie dowierzał w to, co widzi
Spotkanie sprzed telewizora śledził Michał Listkiewicz. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie dowierzał, że Izraelczycy rzeczywiście wywiesili transparent o takiej treści. Jak przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty, to wydarzenie mocno go dotknęło.
- Byłem w szoku. Przecierałem oczy ze zdumienia. Musiałem aż zrobić zdjęcie, żeby upewnić się, czy na pewno dobrze widzę. To było coś strasznego. Mnie to szczególnie dotknęło, bo moja babcia i jej siostry mają tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, czyli ratowały Żydów z Getta i za to są upamiętnione - powiedział.
Skandalu można było uniknąć
Listkiewicz w przeszłości pełnił funkcję delegata UEFA. Wobec tego stwierdził, że delegat, który pracował przy meczu Maccabi z Rakowem, nie zachował się prawidłowo. Zdaniem naszego rozmówcy skandalu można było uniknąć, choć niesmak i tak by pozostał.
- Zdrzemnął się delegat UEFA. Zdaje się, że baner wywieszono w przerwie, więc zanim zaczęto drugą połowę, to powinien zainterweniować. Takie sprawy da się załatwić, tylko trzeba działać stanowczo. Należało zagrozić, że mecz nie zostanie wznowiony - wtedy by zmiękli. Co innego, gdyby to były elementy trwałe, ale to była zwykła płachta - podkreślił.
- Wystarczyło, żeby służby porządkowe wkroczyły do akcji i zdjęły to paskudztwo. To było świadome i perfidne działanie, bo baner zawisł w takim miejscu, że kamery musiały to obejmować. Izraelczycy ewidentnie chcieli, żeby ten przekaz poszedł na całą Europę. To jest szczególnie oburzające - dodał.
- Inną kwestią jest to, jak kibice wnieśli ten transparent, bo to nie było takie małe. Węgierscy organizatorzy też się nie spisali, bo tego nie dało się przemycić "pod koszulką". Zwłaszcza że to było napisane po angielsku, nie po hebrajsku - zauważył.
Maccabi musi liczyć się z konsekwencjami
Z całą pewnością należy oczekiwać, że klub Maccabi Hajta zostanie ukarany za zachowanie swoich kibiców. Jakie mogą być konsekwencje?
- Klubowi na pewno grozi kara finansowa i to znacząca - kilkadziesiąt tysięcy euro. Oprócz tego wyjazdowe mecze bez udziału kibiców Maccabi. Konsekwencji sportowych wobec drużyny chyba bym się nie spodziewał, bo piłkarzy trudno winić za idiotyczne zachowanie kibiców. Co innego, gdyby zawodnicy mieli to hasło gdzieś na koszulkach - wyjaśnił.
Docenia reakcję strony polskiej
Listkiewicz docenia fakt, że zachowanie izraelskich kibiców spotkało się z tak sporym odzewem ze strony polskiej. Głos w tej sprawie zabrał m.in. prezydent Karol Nawrocki i polski rząd w osobie m.in. wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza. Kroki podjął też prezes PZPN, Cezary Kulesza.
- W Polsce jest ogromny szum, bo zareagowali prezydent, rząd. Jest o tym głośno, co Izraelowi w obecnym czasie jest niepotrzebne. Widziałem, że Cezary Kulesza wydał już oświadczenie do UEFA. Cała polska strona zareagowała jak należy. My już nic w tej sprawie nie możemy zrobić, teraz wszystko w rękach UEFA - powiedział.
Na koniec nasz rozmówca podkreślił, że jest mocno zaskoczony zachowaniem fanów Maccabi.
- Zdziwiło mnie to zachowanie, bo mam przyjaciół w Hajfie i wiem, że to miasto jest bardzo otwarte i nie ma tam takich ortodoksyjnych i skrajnych poglądów. To miasto bardzo akademickie, mieszkają tam inni ludzie niż w częściach bardziej nacjonalistycznych Izraela. Niestety kibice słyną z tego, że bardzo mocno eksponują swoje poglądy - podsumował.
Szymon Michalski, dziennikarz WP SportoweFakty