Mieszane odczucia trenera Lecha Poznań. "Czuliśmy się jak w kasynie"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Niels Frederiksen w meczu Lecha Poznań z Koroną Kielce
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Niels Frederiksen w meczu Lecha Poznań z Koroną Kielce

Tak trener Lecha Poznań, jak i Korony Kielce nie byli w pełni zadowoleni z remisu 1:1 w meczu PKO Ekstraklasy. Niels Frederiksen próbował tłumaczyć między innymi błędy indywidualne, które popełniają w obronie jego piłkarze.

W zakończonym remisem 1:1, meczu Lecha Poznań z Koroną Kielce, oba gole padły w drugiej połowie. Korona prowadziła przy Bułgarskiej, dzięki strzałowi Dawida Błanika. Lech odpowiedział i uratował punkt dopiero w 83. minucie golem Luisa Palmy. Doprowadził do remisu w końcówce dość podobnie jak w poprzednim meczu eliminacji Ligi Mistrzów przeciwko Crvenej zvezdzie.

- Zawsze, kiedy przegrywasz 0:1 i doprowadzasz do remisu, to jest lepszy koniec niż porażka. Nie możemy być jednak zadowoleni ani z wyniku, ani z jakości z piłką - ocenia trener Niels Frederiksen na konferencji prasowej.

- Korona dobrze broniła, a ostatnia część meczu była szalona. Czuliśmy się jak w kasynie, w którym gra się czarne na czerwone, a gdybyśmy lepiej kontrolowali spotkanie, to mielibyśmy większą szansę na wygraną. Tak więc ten remis, choć lepszy niż porażka, jest rozczarowującym wynikiem - dodaje Duńczyk, który usłyszał między innymi pytanie o błędy indywidualne w obronie Lecha.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie

- Błędy są częścią piłki i nie można ich w pełni uniknąć. Widzę, że przytrafia się ich ostatnio więcej niż powinno. Tak czasem się dzieje, że kiedy dochodzi zmęczenie, to możliwość popełnienia błędu indywidualnego zwiększa się - tłumaczy Niels Frederiksen.

Korona, nie po raz pierwszy za kadencji trenera Jacka Zielińskiego, zaszła za skórę jego byłemu klubowi. Zarazem, punktując po raz trzeci w piątej kolejce sezonu, przesunęła się w kierunku środka tabeli w ekstraklasie.

- Przywozimy punkt z terenu mistrza Polski, po w sumie niezłym meczu, więc mamy powody do optymizmu. Jest też niedosyt, ponieważ zabrakło nam paru minut, żeby dowieźć zwycięstwo. Zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku, a czasami zabrakło nam wykończenia i jakości. Być może dlatego tak to się skończyło. Z zaangażowania, fragmentami z gry, jestem zadowolony - analizuje trener Zieliński.

- Zespół zaczyna iść do przodu. Dużo jest ciągle do poprawienia, ale jesteśmy cierpliwi i pokorni. Mamy nadzieję, że będziemy to kontynuować w kolejnych spotkaniach. Dla nas, sztabu, przyjemnie jest widzieć postęp. Przed sezonem odeszła praktycznie połowa drużyny, ważne ogniwa, także pracujemy na żywym organizmie. Pierwsze kolejki pokazały, że to może się źle skończyć, ale wracamy do żywych - mówi trener Korony.

Komentarze (3)
avatar
Łukasz Malarczyk
17.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taka liga prawie pokonali mistrza a za tydzień z motorem w plecy 
avatar
Roman
17.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Z tymi pokrakami w obronie Lech może zapomnieć o LE i obronie mistrzostwa. 
avatar
PrawdaBoli1
17.08.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zgłoś nielegalne treści