Jak podaje "The Sun", zamieszki wybuchły w drugiej połowie spotkania eliminacji mistrzostw świata, gdy Anglicy prowadzili z Serbią 3:0. Na trybunach serbscy kibice starli się między sobą, a atmosfera błyskawicznie stała się groźna. W sektorze pojawiły się oddziały prewencji, które rozdzielały walczących.
Świadkowie relacjonowali, że w panice rodzice przenosili dzieci w bezpieczne miejsce. - To trwało kilka minut i było niepokojące - podkreślił reporter ITV Gabriel Clarke, dodając, że policjanci szybko przejęli kontrolę i sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagrywał Messiego na ulicy. Tak zareagował gwiazdor
Spotkanie już wcześniej zostało przerwane, gdy kibice używali laserów, oślepiając Anglików, m.in. Ezriego Konsę i Reece'a Jamesa, który został "zaatakowany" podczas wykonywania rzutu wolnego. Stadionowy spiker musiał stanowczo upomnieć fanów i nakazać też usunięcie transparentu antykosowskiego.
To jednak nie był koniec wybryków. Wśród kibiców znalazła się także osoba naśladująca gwizdek sędziego, co miało wybijać piłkarzy z rytmu. Mimo zamieszania na trybunach i przerw w grze, Anglicy zachowali koncentrację i dominowali na boisku.
Drużyna Thomasa Tuchela rozgromiła Serbię 5:0. Bramki zdobyli Harry Kane, Noni Madueke, Ezri Konsa, Marc Guehi i Marcus Rashford. Anglia pozostaje niepokonana i jest liderem grupy eliminacyjnej.